Chrzest, pogrzeb, ślub - te trzy okoliczności, powodują, że dotychczas nieznany nam problem tego "co łaska" nabiera nowego znaczenia "co i ile wypada"?
Po pierwszą poradę idziemy wtedy zwykle do znajomych i pytamy, jakiej wysokości datek pojawił się u nich przy tej okazji. Często jednak okazuje się, że na ich wycenę usługi liturgicznej wpływ miało wiele pobocznych czynników: znajomość realiów określonej parafii, nieformalne, niepisane zasady, informacje z drugiej, trzeciej ręki na temat tego, jak duchowny odbierający datek zareagował na oferowaną kwotę. Czasem okazuje się, że oni problemu tego typu nie mieli, bo w ich parafiach obowiązuje znany wszystkim cennik usług - decydując się więc na ślub czy chrzciny z góry wiedzieli ile udzielenie sakramentu będzie kosztowało.
Jeśli w naszej parafii taki cennik nie obowiązuje, a rozbieżności w stawkach, które podają znajomi sięgają nawet kilkuset złotych jesteśmy w kropce. W pełni zdezorientowani idziemy i pytamy wprost duchownego: ile tak naprawdę znaczy "co łaska"?
W naszym regionie nie spotkaliśmy jeszcze sytuacji, w której regularność tych pytań zmusiłaby kogokolwiek do przygotowania oficjalnego cennika usług. W większych miastach jest to jednak znany sposób rozwiązania tego problemu. Czy jednak faktycznie możemy mówić o "rozwiązaniu" problemu, w sytuacji, gdy "co łaska" okazuje się przekraczać nasze pierwotne założenia np. trzykrotnie?
Pozostajemy więc w sytuacji najczęstszej: to jest takiej, w której ofiarujemy tyle, ile możemy, na ile nam pozwala aktualna sytuacja. Niestety znane są przypadki, w których jedno spojrzenie lub gest duchownego powodują, że szybko orientujemy się, że "co łaska" oznacza więcej.
Czy więc wolelibyśmy sytuację, w której z góry wiadomo ile wynosi przysłowiowe "co łaska" i jest jednakowo wysokie dla wszystkich (niezależnie od ich sytuacji materialnej)? Czy może oczekujemy od duchownych pozostawienia nam swobody decydowania o tym, ile dana usługa kościelna naszym zdaniem powinna kosztować?
Zapraszamy do podzielenia się Waszymi doświadczeniami:, ile tak naprawdę oznaczało w Waszym przypadku "co łaska" i czy być może spotkaliście się z sytuacjami, w których dawano Wam do zrozumienia, że ofiara jest zbyt wysoka lub zbyt niska, albo nawet zaoferowano określoną posługę zupełnie bezpłatnie.
Monika Anna Kulka/ Fotografia poglądowa: fotogorlice.pl
Napisz komentarz
Komentarze