Od Spotterki:
Sprzedam datę ślubu 24.08.2019 rok. Salę, orkiestrę, DJ, fotografa, kamerzystę i samochód.
Na portalach z ogłoszeniami drobnymi regularnie pojawiają się podobne wiadomości, jak ta powyższa o „oddaniu terminu wesela”, bo o ile sam ślub możemy odwołać bez konsekwencji finansowych, to rezygnacja z przyjęcia wraz z jego oprawą słono kosztuje.
I na nic pocieszanie, że „lepiej rozmyślić się przed niż po” (ślubie), kiedy oznacza to, że wyrzuciliśmy w błoto niemałe pieniądze, które przeznaczyliśmy na zaliczki.
Przepytaliśmy zaprzyjaźnionych fotografów, kamerzystów, florystów, muzyków oraz dekoratorów i okazało się, że... liczba odwoływanych wesel, z roku na rok rośnie. U niektórych firm dbających o oprawę przyjęcia sięgnęła tylko w tym sezonie – ośmiu, które jak mówią – „rozpadły się”.
Zapytani o powody takiego obrotu spraw wskazują przede wszystkim odległe terminy, które rezerwują narzeczeni. Często wynika to z faktu, że para chce mieć na swoim weselu konkretny zespół czy drużbę, w dodatku na sali, która podoba się większości narzeczonych, a zgranie wolnych terminów w przypadku tych najbardziej obleganych firm generuje odległe terminy.
W 2017 roku narzeczeni rezerwowali u nas terminy na 2020 rok – mówi jedna z gorlickich dekoratorek. I dodaje: Oczywiście nie zawsze przyczyną odwołania ślubu jest odległy termin, do którego różne rzeczy mogą się jeszcze wydarzyć, czasami po prostu tak układa się życie, bo mieliśmy niedawno parę, która odwołała ślub już po rozdaniu zaproszeń.
Z drugiej jednak strony nie brakuje i takich par, które szukają właśnie ogłoszeń o oddaniu „terminu”, twierdząc, że nie wierzą w przesądy typu „nieszczęśliwa data, bo komuś się nie udało”.
Mieliśmy w planach ślub, po kilku latach związku stwierdziliśmy, że „albo w tą, albo w tamtą” – mówi z uśmiechem Marta, nasza Czytelniczka. I dodaje: Termin znalazł nas, a decyzję o dacie, sali, zespole i fotografie podjęliśmy w pół godziny bez czekania trzech lat na jeden dzień...
Napisz komentarz
Komentarze