To był rutynowy patrol – mówią st. sierż. Mariusz Romaniak i st. sierż. Piotr Durlak. I dodają: W Binarowej jechał za nami dosłownie jeden samochód, ale w pewnym momencie pojawił się drugi i zaczął nas wyprzedzać z dużą prędkością, więc podjęliśmy próbę zatrzymania kierowcy do kontroli drogowej.
Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów samochód zatrzymał się, a mężczyzna siedzący za kierownicą poinformował mundurowych, że jedzie z chorym niemowlakiem do szpitala, bo dziecko z niewiadomych przyczyn dostało drgawek i zaczęło sinieć.
Policjanci bez wahania zaproponowali rodzinie eskortę aż pod drzwi Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, co znacznie zminimalizowało czas ich podróży.
St. sierż. Mariusz Romaniak skontaktował się ze szpitalem, wyjaśniając, że za chwilę dotrze do nich chore niemowlę, w tym czasie st. sierż. Piotr Durlak prowadził radiowóz.
Dzisiaj dziewczynka ma się już znacznie lepiej, a jej rodzice – Magdalena i Radosław – są wdzięczni policjantom za pomoc w szybkim i bezpiecznym dojechaniu do szpitala.
I oczywiście, ktoś może zarzucić, że taka reakcja jest obowiązkiem każdego policjanta, zresztą ci, z którymi dzisiaj rozmawialiśmy, już na samym początku zaznaczali, że ich podstawowym zadaniem jest chronienie bezpieczeństwa i zdrowia ludzkiego, dlatego w tej sytuacji było to dla nich oczywiste, że muszą pomóc rodzinie z Binarowej.
Nie zmienia to jednak faktu, że patrząc na ich zdjęcie, myślimy sobie, że superbohaterowie nie zawsze muszą mieć peleryny.
Na zdjęciu od lewej: st. sierż. Mariusz Romaniak i st. sierż. Piotr Durlak
Napisz komentarz
Komentarze