Ludzie szczelnie wypełnili każdą chałupę, każde warsztatowe stoisko i stolik. Gdy jedni słuchali prelekcji o ziołach, ropie i o tym, jak można je wykorzystać na co dzień w domu, to inni siedzieli przed sceną, kosztowali pierogów od gospodyń z Kunkowej albo pletli wianki z polnych kwiatów.
Program Święta Maziarzy w tym roku był wyjątkowo obfity. Każdy z jego akcentów miał maziarski charakter: dzieciaki malowały beczki, prawie takie samie, w jakich niegdyś przewoziło się dziegieć, a to o tym, jak się robi ów tajemniczy smar, opowiadał potomek dziegciarzy.
Można było posłuchać o destylacji ropy naftowej albo dowiedzieć się czegoś o największych katastrofach w przemyśle naftowym. Na scenie było co raz w innym klimacie, ale zawsze na najwyższym poziomie. Nie mogło być inaczej, skoro jedną z pierwszych, które zaśpiewały była Julia Doszna, łemkowska pieśniarka, a potem Orkiestra Świętego Mikołaja.
Dzieci oblegały rurociąg – improwizowana, ale skomplikowana instalacja na płocie zagrody miała pokazać, że przetwarzanie ropy to wcale nie takie proste zadanie. Gdzie i jak wlać, by znalazło sobie właściwe ujście – główkowali najmłodsi. Panienki, panny, ale i panie oblegały warsztaty wicia wianków. Te najpiękniej wyglądały na najmłodszych głowach.
Ważnym punktem była wystawa prac, które napłynęły na Konkurs Rysunku Satyrycznego i Ilustracji Roponioska.
Napisz komentarz
Komentarze