Nigdy nie sądziłem, że znajdę się w takiej sytuacji, że to ja będę prosił o pomoc i będę martwił się o swoje życie – pisze pan Sebastian Rybicki.
W czerwcu tego roku przeszedłem poważną operację oka, po której dowiedziałem się, że mam nowotwór. Operacja się udała, nowotwór został całkowicie wycięty, lecz po dalszych badaniach okazało się, że to rak złośliwy – szpiczak mnogi. Doprowadza on między innymi do samoistnych złamań kręgów, przez co muszę chodzić w gorsecie usztywniającym.
Pana Sebastiana czeka długie i kosztowne leczenie, a pieniądze z zasiłku, którymi dysponuje każdego miesiąca, ledwo wystarczają na opłacenie koniecznych rachunków.
Zwracam się z prośbą o jakąkolwiek pomoc finansową. Na dzień dzisiejszy martwi mnie nawet kwestia dojazdów na leczenie oraz utrzymanie rodziny, bo z powodu choroby od kilku miesięcy nie mogę pracować.
Napisz komentarz
Komentarze