Dziś o poranku zadzwonił do nas jeden z mieszkańców gminy Łużna. Opowiedział nam w bardzo mocnych słowach o tym, co myśli na temat sytuacji, która ma miejsce od wczoraj w jego gminie.
Publikujecie informację o wypadku. Wszystko w porządku – ważna sprawa, droga zamknięta. Szybko pojawiają się jednak kolejne informacje i nagle okazuje, że mieszkańcy, tacy jak ja, odbierają po trzy telefony w ciągu kilku godzin w tej sprawie.
Sprawa dotyczy zdarzenia, o którym pisaliśmy w tekście >>>Łużna. Śmiertelne potrącenie młodego mężczyzny. Droga zamknięta
Tragiczne zdarzenie miało miejsce zaledwie dobę temu. Już teraz, pewna sytuacja z nim związana, budzi niesmak wielu mieszkańców gminy.
O co chodzi?
Jak relacjonuje mężczyzna, który do nas zadzwonił, w ciągu zaledwie kilku chwil po upublicznieniu w mediach informacji o tragicznym zdarzeniu drogowym, osoby podające się za przedstawicieli kancelarii prawnych dzwonią do mieszkańców Gminy Łużna (z numerów oznaczanych przez telefon jako Poznań, Wrocław, Warszawa i inne większe miejscowości) i szukają kontaktu do osób bliskich i rodziny osoby, która zginęła w zdarzeniu drogowym. Jak wynika z wypowiedzi dzwoniącego do nas mężczyzny, prawdopodobnie na podstawie przeprowadzonych wcześniej rozmów, dzwoniący pytali o sprawę wprost, podając pewne szczegółowe dane uczestników zdarzenia.
Jak przypuszcza nasz rozmówca, w ciągu kilku godzin po udostępnieniu informacji o zdarzeniu drogowym, obdzwonieni musieli być kolejni mieszkańcy wsi. Prawdopodobnie wykorzystywane są w tym celu stare bazy telefonów stacjonarnych z konkretnego regionu. Kierując się lokalizacją zdarzenia, firmy próbują poszukiwać bezpośredniego kontaktu z rodziną i najbliższymi osoby zmarłej. Sytuacja budzi niesmak naszego rozmówcy, bo, jak podkreśla:
Zaledwie w ciągu kilku chwil sytuacja jest wykorzystywana, znajdują się kolejne podmioty, które pewnie chcą na tym zarobić.
Natarczywość w obliczu tragedii
Praktyka jest znana: zgodnie z prawem, w przypadku takiego zdarzenia można zainicjować drogę sądową i w ten sposób uzyskać dodatkowe środki, np. z odszkodowań. Korzysta rodzina zmarłego, ale niemały procent dostają dzięki temu także prowadzący sprawę ubezpieczyciele czy prawnicy. Jedni powiedzą: korzystają z przysługującego im prawa. Drudzy, o nieco innej wrażliwości, twierdzą:
To stało się dosłownie godzinę temu, a firma już szuka możliwości zarobienia na rodzinie, która prawdopodobnie jeszcze nie do końca zrozumiała całą sytuację i jeszcze nawet nie myśli o tym, co jutro, co pojutrze. Oni rzucają się na nas jak wygłodniałe hieny.
Tak po ludzku: jak można?!
Można, a uchronienie się przed tym jest niezwykle trudne
Przy opisywaniu takich zdarzeń my, przedstawiciele mediów, czujemy wielką odpowiedzialność. Staramy się publikować informacje tylko ogólne, takie, które mogą mieć dla Was największe znaczenie. Doskonale jednak wiemy, że w tak niewielkiej społeczności, w której mieszkamy, szczegółowe informacje o uczestnikach zdarzenia przekazywane szybko. Często wiecie dużo więcej, niż to, co, etyka dziennikarska pozwala nam oficjalnie opublikować.
W przypadku zdarzeń śmiertelnych nie znajdziecie u nas zdjęć właściwych brukowej prasie. Informacje o uczestnikach zdarzenia są zawsze ogólne, tylko takie, które udostępni nam oficjalnie policja.
Jeśli pojawiają się komentarze, których treść wskazuje, że osoby poszukują kontaktu z rodziną i najbliższymi, nie upubliczniamy ich. Jeśli ktoś ma istotne informacje o przebiegu zdarzenia, pierwszym i jedynym adresem, pod którym powinny być złożone wyjaśnienia, jest siedziba policji.
Poza tego typu komentarzami jesteśmy spokojni: Waszą wrażliwość poznaliśmy już wielokrotnie. Mimo to wyłączamy komentarze pod niektórymi artykułami. Dla nas mają one być ostrzeżeniem, komunikatem o zamknięciu drogi, przypomnieniem o konieczności zachowania szczególnej ostrożności w niektórych miejscach.
Dla rodziny i osób bliskich jest to po prostu tragedia. Uszanowanie jej powinno więc przybierać konkretną formę.
W takim przypadku możemy apelować tylko o jedno: jeśli już odbierzecie taki telefon, po prostu nie udzielajcie żadnych informacji. Nie dawajcie pożywki firmom, których działania budzą istotne wątpliwości etyczne. Niestety, poza ewentualnym zarzutem nękania (jeśli ten sam podmiot celowo i wielokrotnie korzystałby z waszego numeru, żądając określonych informacji), sprawa obdzwaniania mieszkańców w przedmiotowej sprawie, ogranicza się – tylko i aż – do pewnych standardów etycznych, które w tym przypadku wydają się nam być naruszone.
Napisz komentarz
Komentarze