W gorlickim areszcie najczęściej lądują mieszkańcy naszego powiatu zatrzymani procesowo do konkretnych spraw oraz ci do wytrzeźwienia.
Pierwsi mogą tam spędzić do 48 godzin, chyba że prokurator wystąpi z wnioskiem do sądu o areszt tymczasowy, wówczas możliwe jest przedłużenie ich „pobytu” o kolejne 24 godziny. Potem albo są wypuszczani, albo w asyście mundurowych wyruszają do zakładu karnego.
Pijani opuszczają mury komendy po wytrzeźwieniu i nie później niż po 24 godzinach.
Kontrolowany luksus
Pobyt w areszcie nie należy do najbardziej luksusowych sposobów wypoczynku. Ale! Jest tam wyjątkowo ciepło, cicho, czysto, a posiłki dostarczane są osadzonym pod sam nos. No i spać można do woli. Poza tymi „atrakcjami” oczekiwanie na dalszy rozwój sytuacji dłuży się zapewne niemiłosiernie.
Grube kraty, drewniana prycza z materacem, stolik i krzesła to wszystko, co standardowe wyposażenie cel. Zazwyczaj, zanim osadzony trafi do swojego „pokoiku”, dostaje ubranie, w które się przebiera, jednocześnie zostawiając w depozycie wszystkie swoje rzeczy.
Pod czujnym okiem Wielkiego Brata
Zwykłych aresztantów policjanci „doglądają” raz na godzinę, a tych tak zwanego szczególnego nadzoru co najmniej raz na 30 minut. Natomiast cały czas ma ich na oku zastępca dyżurnego na monitorze komputera.
Kto musi płacić, a kto nocuje gratis?
Koszt pobytu osadzonego, który został zatrzymany do wytrzeźwienia to 190 zł. Ci, którzy zostali zatrzymani procesowo pobyt dostają w gratisie, czyli na koszt państwa. Nas, drodzy państwo.
Napisz komentarz
Komentarze