Akcja szczepień niemal całkowicie zahamowała. Najnowsze dane

Ależ miały magiczne moce - które zaczęły znikać w miarę jak propaganda zderzała się z rzeczywistością i wychodziło na jaw, że to nieprawda. Na początku słyszeliśmy, że szczepionki uchronią nas przed zakażeniem i w ogóle są panaceum na wszystko. Gdy okazało się, że jednak szczepieni ulegają zakażeniu, usłyszeliśmy, że no, tak, możemy się zakazić, ale nie zarażamy. (Więc zaszczepieni chodzili, jeździli i włazili gdzie tylko chcieli i kiedy chcieli, roznosząc wirusa na szczepionych i nieszczepionych aż miło). Gdy okazało się, że nie tylko sami się zarazimy, ale i zarażamy innych, to dowiedzieliśmy się, że nie będziemy chorować. A gdy i to okazało być nieprawdą, to dowiedzieliśmy się, że wprawdzie możemy zachorować, ale lekko, a nie ciężko. A gdy zaczęła rosnąć grupa ciężko chorych i to po dwóch dawkach, to stwierdzono, że to również możliwe, ale na pewno szczepienia obniżają ryzyko śmierci. Codziennie wprawdzie wydłużały się listy zmarłych zaszczepionych, ale na odpowiedź na to już mało kto czekał i zwracał uwagę, bo wiadomo było, że będzie równie wykrętna jak poprzednie i równie odległa od rzeczywistości. A potem przyszła wojna i sprawa koronawirusa przestała zajmować media i ludzi. Tak, możliwe, że pandemia się nie skończyła, możliwe, że przeżyjemy o wiele dramatyczniejszy jej nawrót, możliwe, że koszty będą ogromne - ale z ludźmi trzeba postępować uczciwie: badać, leczyć, próbować, zapobiegać, zgodnie z wiedzą medyczną, doświadczeniem i zasadą "po pierwsze nie szkodzić", a nie celebrycić się i opowiadać kompletnie niesprawdzone historie 24/7 ze wszystkich kanałów wszelkich telewizji. Co zrobili nasi pożal się Boże eksperci.