Bezpieczeństwo drogowe jest niezmiennie jednym z najciekawszych i najważniejszych problemów, o których rozmawiają gorliccy radni w czasie sesji. Jednym z problemów, który podniesiono wczoraj (30 czerwca) była propozycja zamontowania progów zwalniających na ul. Lenartowiczów.
Prośba o progi zwalniające
Z wnioskiem w tej sprawie wystąpił radny Jan Wojnarski:
Zwracam się z prośbą o zamontowanie progów zwalniających na ul. Lenartowiczów.
Ulica została pięknie wyremontowana, położona nowa nakładka. Kierowcy nie zważają na bezpieczeństwo (...)
Radny wskazywał, że ulica jest bardzo wąska, przez co niebezpiecznie może zrobić się już nawet w momencie wychodzenia z domu przez mieszkańców. Wszystko przez prowadzących pojazdy mechaniczne, którzy nie przestrzegają przepisów obowiązujących w tym miejscu.
Odpowiadając na tę propozycję zastępca burmistrza, Łukasz Bałajewicz jednoznacznie odpowiedział: nie ma i nie będzie zgody władz miasta na ich zamontowanie. Mówił tak:
(...) zawsze po wymianie nawierzchni ulic mija kilka tygodni, miesięcy i pojawiają się wnioski o progi zwalniające.
My z uporem maniaka informujemy, że tych progów nie będziemy montować, ponieważ one niszczą nawierzchnię. Mieszkańcy muszą się dostosować do obowiązujących przepisów i tutaj nie będziemy robić wyłomów, bo robiąc progi w jednym miejscu tak naprawdę trzeba by robić progi w całym mieście.
Progi zwalniające powinny być wyjątkiem od reguły, a nie normą
Problem jest wieloaspektowy. Inwestycja w progi zwalniające jest jednak traktowana jako nieuzasadniona i to z kilku powodów.
Jak mówiono w czasie sesji, kierujący pojazdami i piesi powinni przede wszystkim stosować się do obowiązujących przepisów. Montaż fizycznej bariery w postaci progów zwalniających jest skuteczną metodą zachęcania kierowców do ograniczania prędkości, ale ta metoda ma swoje ograniczenia.
Po pierwsze powoduje niszczenie nowej nawierzchni drogi. Dodatkowo generuje bardzo dużą uciążliwość w postaci hałasu dla mieszkańców, których domy są bezpośrednio przy danym progu. Ustawienie progów znacząco utrudnia też prowadzenie prac związanych z utrzymaniem czystości dróg.
Co więcej, traktowanie progów jako uniwersalnego rozwiązania może spowodować, że najeżone ulice będą coraz mniej przejezdne. Stąd też, zgoda na ustawienie progu zwalniającego w jakimś miejscu powinna być wyjątkiem od reguły, a nie nową normą.
Ciekawym przykładem może być ten z gminy Moszczenica, gdzie nietypowe, wyspowe progi pojawiły się w samym centrum. Krzyżują się tam dwie trasy, w szczególności ta prowadząca do szkoły, kościoła i urzędu (skrzyżowanie ul. Gorlickiej i Samorządowej). Chociaż progi są niezwykle uciążliwe, wymuszają na kierowcach zachowanie pełnej koncentracji w czasie przejazdu przez ten jeden, wrażliwy punkt. Są one skuteczne i w tym przypadku nie mamy wątpliwości, że regulują zarówno zachowania pieszych jak i kierowców na szczególnym (bo ulokowanym na wzniesieniu) skrzyżowaniu z przejściem dla pieszych. Gdyby pojawiały się na wszystkich skrzyżowaniach, jako kierowcy moglibyśmy mieć wiele wątpliwości co do tego, czy potrzebujemy aż takiego „napomnienia”, by w określonym miejscu po prostu zwolnić, czego i tak wymagają od nas konkretne znaki pionowe i poziome.
Napisz komentarz
Komentarze