Charytatywnie

Informacja o ciąży bliźniaczej była dla nich darem – tak mówią rodzice Kamili i Sebastiana. Mieli wielkie plany, chcieli pokazywać dzieciom piękno świata. Los postawił przed nimi inne wyzwanie. Teraz liczy się tylko zbiórka i szybkie podanie leku córce.

Jeśli jesteście zdrowi i chcielibyście wykorzystać jutrzejszy dzień z pożytkiem dla innych, możecie skorzystać z zaproszenia na zbiórkę krwi.

Ileż to już razy publikowaliśmy takie treści. Niestety komuś załamało się życie i informacja, że trzeba Mu pomóc jest naszą koniecznością. Udostępniamy informację o 21-letnim Mateuszu, który jest w potrzebie.

Ochotnicza Straż Pożarna w Grudnej Kępskiej poprosiła o wsparcie. Możecie pomóc tej jednostce oddając elektroodpady. Wam już nie posłużą, a im bardzo mogą się przydać.

O Wiktorii Wróbel pisaliśmy już kilkukrotnie, ale dziś chcemy raz jeszcze przypomnieć o dziewczynce z Nowego Sącza, która walczy z czasem. Zbiera na najdroższy lek świata, a jak pamiętacie, można go podać tylko do pewnego momentu.

Gmina Łużna ogłosiła początek zbiórki środków pieniężnych dla pewnej rodziny mieszkającej na terenie tego samorządu.

Temat wsparcia dla kilkumiesięcznej Wiktorii Wróbel przewija się przez łamy wielu portali bardzo często. Nic dziwnego, u dziewczynki już po urodzeniu zdiagnozowano rdzeniowy zanik mięśni. Rodzice zbierają dla niej fundusze na najdroższy lek świata. Potrzebne jest bagatela 10 mln zł.

Dziś (9 sierpnia) wczesnym rankiem przedstawiciele Oddziału Rejonowego PCK w Gorlicach kolejny już raz wyruszyli z pomocą humanitarną do Kałusza.

Wspaniałe 103%, a na koncie prawie 31 tysięcy złotych. Tak wygląda efekt zbiórki na budowę Kociej PSYstani, czyli miejsca, w którym kociaki wydobrzeją i będą czekać na nowych właścicieli.

Na koncie Wiktorii Wróbel jest już ponad 3,3 miliona złotych. Niestety to oznacza, że do końca zbiórki jeszcze bardzo daleko, ponieważ na najdroższy lek świata potrzeba jeszcze niemal 7 milionów złotych!

Przyłączamy się do akcji wspieranej przez druhów z jednostki OSP KSRG Biecz. Mężczyzna pochodzący z tej miejscowości uległ poważnemu wypadkowi. Jego świat się zawalił.

Gorlicki oddział Polskiego Czerwonego Krzyża nie poprzestaje w dążeniach, by pomagać ukraińskim dzieciom. Po pierwszym transporcie sprzętu sportowego przyszedł czas na drugi rzut akcji. Dary mają umożliwić wakacyjny pobyt dzieciom, które uciekły przed wojną na wschodzie ich kraju.

Od urodzenia nie ma łatwo, ale radzi sobie, jak może. Przeszedł w sumie 8 operacji i wiele wycierpiał. Piszemy znów o Kamilu Stawiarzu, który kontynuuje walkę o zdrowie i normalne życie.

Kilka dni temu pisaliśmy o akcji zbiórki i transporcie sprzętu rekreacyjno-sportowego do Kałusza w zachodniej Ukrainie. Otrzymaliśmy informacje, jak wyglądało przekazanie darów i w jaki sposób dzieci zareagowały na zabawki i słodycze.

Odwiedzając plac przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Klęczanach zauważycie tam nowy element dopełniający jego scenerię.

Wyjechali wcześnie rano, by jeszcze przed południem wjechać na teren Ukrainy. Mowa o niezwykłym transporcie darów dzięki ludziom dobrej woli. To właśnie oni umilą wakacyjny pobyt dzieciom z objętej wojną wschodniej części Ukrainy.

Kałusz to nasze miasto partnerskie od dawna. Położona na terenie Ukrainy miejscowość nie uniknęła koszmaru wojny. Teraz pojawia się dość nietypowa prośba od osób, które chcą zapewnić dzieciom z Kałusza odrobinę wytchnienia w czasie wakacji.

Na gorlickim Rynku trwa impreza zorganizowana przez Województwo Małopolskie pod hasłem „Czas dla rodziny”. W ramach eventu można wspomóc akcję charytatywną dla chłopca z Kobylanki.

Czwórka policjantów z gorlickiej komendy zdobyła rowerowo Polskę. Wspierając akcję charytatywną dla Zosi Ciślak pokonali ponad 1000 km, by z Wołosatego w Bieszczadach dojechać do nadmorskiego Świnoujścia.

Zmęczeni, ale szczęśliwi i uśmiechnięci. Mowa o czwórce policjantów z gorlickiej komendy, którzy wrócili po wyprawie rowerowej przez Polskę. To właśnie oni spędzili w siodełkach całe 8 dni, przejeżdżając w tym czasie 1000 km.

W minioną sobotę (13 maja) w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach spotkali się ludzie, którzy nie boją się ukłucia, bo wiedzą, że małe poświęcenie jest bezcennym darem dla innych.