Mieszkańcy tego „lądu na końcu świata” codziennie stawiają czoła różnym wyzwaniom. Najpoważniejsze z nich to dostęp do edukacji i opieki zdrowotnej. Nauka oraz służba zdrowia nie są tam bowiem bezpłatne.
Wspólnie z przyjaciółmi pomyśleliśmy, że jeśli już się tam wybieramy, to warto zorganizować zbiórkę pieniędzy, by zawieźć tamtejszym mieszkańcom najpotrzebniejszy sprzęt medyczny – mówi 22-latek. I dodaje: My będziemy na Madagaskarze zaledwie miesiąc, a taki inkubator posłużyłby im na lata.
Docelowa kwota to 20 tysięcy złotych, ale zbiórka jest tak pomyślana, żeby w razie czego wolontariusze za zebraną kwotę mogli kupić trochę mniej sprzętu.
W zależności od sumy, którą będziemy dysponowali, kupimy inkubator, ciśnieniomierz, stojaki do kroplówek, termometry, aparat do EKG – wylicza Kacper.
Przyznaje również, że tak naprawdę potrzebne jest tam wszystko, gdyż problemem nie jest brak wiedzy lekarzy – jak obsługiwać sprzęt medyczny, ale niemal całkowity jego brak.
Brakuje również leków, przede wszystkim tych na infekcje dróg moczowych, choroby jelitowe, skórne i pasożytnicze oraz antybiotyków – dodaje chłopak.
Na koncie zbiórki jest teraz ponad trzy tysiące złotych – to o wiele za mało, żeby zrealizować chociaż te najbardziej podstawowe „medyczne” potrzeby, czyli zakup inkubatora oraz ciśnieniomierza, termometrów, strzykawek i gruszek… do wyciągania woskowiny.
W wiosce, do której jedziemy, brakuje nawet tego najdrobniejszego sprzętu. Dla nas gruszka do wyciągania woskowiny jest reliktem przeszłości, ale tamtejsi mieszkańcy nie znają innego sposobu czyszczenia uszu, a często nie mając nawet wspomnianych gruszek, uszkadzają słuch, próbując poradzić sobie z problemem w inny sposób – wyjaśnia Kacper Dziedzic.
Wolontariusze, którzy już byli w wioskach na Madagaskarze podkreślają, że komuś, kto nie zobaczył na własne oczy skali potrzeb, trudno jest sobie to nawet wyobrazić. Do placówki w rodzaju naszej „przychodni” zgłasza się codziennie kilkunastu pacjentów, a do najbliższego szpitala jest trzy dni drogi.
Idealnie byłoby zebrać 20 tys. złotych, ale jeśli będzie to 10 tys. złotych, to też poprawimy choć trochę los mieszkańców wioski Berevo. Każde wsparcie się przyda – kończy Kacper Dziedzic.
LINK DO ZBIÓRKI: TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze