Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ
Reklama SANTANDER PARTNER - placówka partnerska nr 1 | Kredyty: gotówkowe, konsolidacyjne, hipoteczne, dla firm, leasing | GORLICE, ul. Legionów 12
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki
Reklama MRÓWKA WIELKIE OTWARCIE, 20.04.2024, sobota - Ropa 1275
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama Zespół Szkół Technicznych im. Wincentego Pola – DOŁĄCZ DO NAS

Legendy Gorlic i Okolic – Tereska

Podziel się
Oceń

 W tym tygodniu zapraszamy Was na nowy cykl. Na naszym portalu będziemy opowiadać lokalne historie: legendy i podania związane z naszym regionem. Cykl rozpoczynamy od najsłynniejszej chyba opowieści o naszym mieście: legendzie o Teresce! Nasza historia rozpoczyna się w połowie XVII wieku na Ukrainie, kiedy w pożodze tamtejszych wojen kozackich padały kolejne miejscowości, a ludzie tracili życie. Zagony Tatarów bezlitośnie pustoszyły tamtejsze okolice i posuwały się dalej. W swoich wypadach byli coraz odważniejsi, tak, że jeden z wodzów, którego imię zachowane w podaniach brzmiało Szmuli- bej, swoim najazdem pustoszył kolejno ziemie Pokucia, Węgier a potem wkroczył na bliskie nam tereny.

 

Mijając Ożenną, Krępną i Żmigród zatrzymał się niedługo wraz ze swoim czambułem pod Bieczem. Jako, że miasto to słynęło ze swego dobrobytu, a co za tym idzie: mogło sobie pozwolić na wybudowanie mocnych murów i baszt, nie musiało się obawiać najeźdźcy. Majętni Bieczanie ze swoim kasztelanem na czele ukryli się więc na terenie miasta wraz z najlepszymi w regionie wojownikami i szlachtą. Byli bezpieczni.

Szmuli-bej wraz ze swoimi pobratymcami widząc, że zdobycie Biecza nie może się odbyć bez odniesienia poważnych strat, po krótkim oblężeniu postanowił, że swe siły skieruje nieco dalej: na Gorlice, gdzie walka miała być krótka i niewątpliwie zakończona zwycięstwem Tatarów. Miasto chronione było wówczas wyłącznie wałem ziemnym i próżno było tu szukać wojowników zakutych w zbroje: siłą miasta byli prości i bardzo biedni ludzie.

Wiadomość o straszliwym najeździe rozprzestrzeniała się bardzo szybko. Okoliczna ludność zbierała naprędce narzędzia rolnicze, które mogły się nadawać do obrony miasta. Na budowanie prowizorycznych

schronień i zebranie zapasów żywności nie było wiele czasu. Brak w wyszkoleniu wojennym próbowano rekompensować ilością obrońców miasta. Nie było więc taryfy ulgowej: walczyli mężczyźni, ale także niewiasty, starcy i dzieci. Podjazd Tatarów dzielnie odpierano całą noc: strzały Tatarów dosięgały mieszczan, jednak zdecydowanie większe straty odnosili najeźdźcy.

Było to możliwe dzięki bezpośrednim starciom mężczyzn, ale także dzięki heroicznym wysiłkom grupy mieszczanek, które na podjeżdżających nieustannie pod wały ziemne Tatarów wylewały gorącą smołę, nieczystości i wrzątek. Każdy na miarę własnych możliwości wspierał walczących: przynosząc kamienie, cegły, obrzucając najeźdźców wszystkim, co tylko mogło ostudzić ich zapędy. W swym zapale szczególnie wyróżniała się osiemnastoletnia Teresa Kosibianka, która była córką jednego z rajców miejskich.

Organizowała ona pracę na wałach, pomagała zagrzewać walczących do walki i sama dzielnie walczyła w obronie miasta. Jak podaje legenda, właśnie ta dziewczyna stała się pierwowzorem późniejszej, sławniejszej postaci Tereski – szlachcianki Chrzanowskiej z Trembowli.

Tatarzy widząc heroizm walczących mieszczan byli bezsilni w walce podjazdowej. Nie widząc innej możliwości na odniesienie zwycięstwa rozpoczęli oblężenie miasta, odcinając walczących od wszelkich dostaw z zewnątrz. Tragiczna sytuacja mieszczan stawała się z dnia na dzień tragiczna: brakowało zasobów, a szansy na ratunek z zewnątrz nie było. Goniec, który został wysłany na tereny Nowego Sącza miał prosić o pomoc, jednak liczne zamieszki w regionie powodowały, że ratunek z ich strony był wątpliwy. Także pomoc ze strony wojsk królewskich nie miała szansy nadejść na czas. Gorliczanie byli pozostawieni samym sobie.

Brak pożywienia dawał im się szybko we znaki: słabli wojownicy, a mieszkańcy, którzy starali się zapewnić choćby minimalną pomoc dla nich zmuszeni byli do jedzenia najmarniejszych ziół, a nawet trawy. Sukces oblężenia wydawał się być nieuchronny. Morale ludności słabło, ponieważ nie było już nawet cienia nadziei na ratunek przed straszliwą rzezią, jaka z pewnością nastąpiłaby po wjechaniu Tatarów za wały.

Tereska Kosibianka z żalem patrzyła na to, jak najbliżsi jej ludzie walczą i umierają. Beznadziejna sytuacja nie pozbawiła jej jednak nadziei i postanowiła walczyć z najeźdźcą, póki starszy jej sił. Nie widząc możliwości nawiązania równej walki na polu wojennym, postanowiła pokonać Tatarów podstępem. Jej plan był niezwykle ryzykowny, ale był też ostatnia nadzieją Gorliczan.

Dziewczyna podzieliła się swym planem z miejskimi rajcami: oto Tereska wraz z trzema innym, najbardziej urodziwymi w mieście pannami, zaniesie Tatarom odpowiednie dary. Zarówno dobra materialne, jak i same dziewczęta, miały stać się okupem dla najeźdźców. W zamian za to wojownicy mieli odstąpić od rzezi i zniszczenia Gorlic.

Rozpacz rodziców dziewcząt nie znała granic, jednak dobro wspólne okazało się wartością, dla której zaakceptowali oni ofiarę, na którą dziewczęta zgodziły się dobrowolnie.

Nikt nie wiedział, że Tereska wraz z wybranymi dziewczętami nie zamierzały tak tanio oddać swej skóry brutalnym najeźdźcom! Nie mówiąc o niczym rajcom miejskim ani nikomu z Gorliczan zabrały przygotowane wcześniej dary i pięknie ubrane przygotowały się do wyjścia z poselstwem.

Oto w przyniesionych darach niosły – poza porcją żywności – także bardzo mocny alkohol znany do dziś w regionie. Planowały upić Tatarów w czasie uczty, a gdy tylko padną odurzeni trunkiem, poderżnąć im gardła schowanymi w gorsecikach sztyletami.

Szmuli – bej na wieść o tym, że Gorlice chcą do niego wysłać posłów sam zażądał, by w negocjacjach uczestniczyła piękna niewiasta, która tak dzielnie stawiała im opór na murach. Rajcy, wiedząc, że chodzi o Tereskę, z ogromną nadzieją zaczęli patrzeć na plan okupu, jaki przedstawiła im dziewczyna.

Wielkie było zdziwienie i radość Tatarów, gdy zobaczyli, że posłami są cztery piękne panny. Brak jakiejkolwiek obstawy i fakt, że miały one zostać im ofiarowane bardzo spodobał się także ich wodzowi. Chcąc wykorzystać w pełni ofiarowane dary natychmiast zarządził ucztę dla swych dowódców. Jakież było zdziwienie Tereski, gdy propozycję wspólnego ucztowania odrzucono, a negocjacje związane z losem Gorlic przeniesiono na kolejny dzień!

Zwyczaje muzułmanów nie pozwalały im bowiem ucztować wspólnie z kobietami, tak więc po krótkiej wymianie zdań przeprowadzono dziewczęta do czterech oddzielnych namiotów, w których miały być pilnowane aż do czasu przybycia do nich samego Szmuli-beja i najważniejszych dowódców jego armii. Nie mając zamiaru oddania Gorlic, Tatarzy nie mieli zamiaru odmówić sobie przyjemności obcowania z dziewczętami.

Choć rozdzielenie się dziewcząt nie sprzyjało realizacji planu, nie zamierzały rezygnować z podjęcia próby ocalenia miasta. Posłusznie rozeszły się do namiotów oczekując na kozackich wodzów, którzy mieli do nich przyjść po zakończeniu wspólnego ucztowania.

Abstynencja Tatarów – muzułmanów nie przeszkodziła im w smakowaniu mocnego trunku, jaki przyniosły w darze dziewczęta. Próbowali go do późnej nocy, tak, że idąc do wyznaczonych im później namiotów, Szmuli – bej i jego trzej główni dowódcy zataczali się i często potykali.

Jakież było zdziwienie gorliczanie, gdy następnego ranka Tatarzy w wielkim popłochu uciekali spod Gorlic niezdolni do dalszej obrony!

Gdy słońce stało już wysoko, a dowódcy nadal nie pojawiali się na placu wśród swych żołnierzy strażnicy weszli do namiotów. Czterej dowódcy ze Szmuli - bejem na czele zginęli: każdy w swoim namiocie. Ich głowy odcięte od korpusów spoczywały na derkach, zaś po dzielnych dziewczętach nie było ani śladu.

Zaraz po powrocie pijanych Tatarów dziewczęta z łatwością  poderżnęły ich gardła. Tereska szybko rozprawiwszy się ze Szmuli – bejem wymknęła się z namiotu i zebrawszy pozostałe dziewczęta uciekła z obozu Tatarów. Uciekając z biegiem Stróżowianki dotarły bezpiecznie pod wały miasta od strony Pasternaka.

Po rozpierzchnięciu się najeźdźców Gorliczanie odetchnęli z ulgą. Choć odbudowa sił miasta zajęła dużo czasu, jednak o zasługach dzielnej Tereski i trzech dziewcząt pamiętano już zawsze. Dość powiedzieć, że wydano je za dobrych mężów (o których jednak mówiono, że boją się zasypiać ze swymi żonami w jednym pokoju).

Dlaczego więc Tereska na naszym pomniku zamiast z mieczem lub sztyletem widnieje z kubłem? Być może dlatego, że poza bohaterską obroną miasta, Tereska pozostała dziewczyną niezwykle pracowitą i skromną przez resztę życia? A może…?

Czekamy na Wasze pomysły!

Tak jak w przypadku pozostałych legend, będziemy też wdzięczni za wszelkie komentarze, które pozwoliłyby na odbudowanie i uzupełnienie wszystkich legend ze szczegółami i całym bogactwem, jakie powinno je charakteryzować!

Mak (inspiracja: Władysław Boczoń: "Klechdy gorlickie", Gorlice 1990.)


Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaTylko znani u sprawdzeni producenci! PIŁY TAŚMOWE I TARCZOWE - PŁÓTNA I PAPIERY ŚCIERNE - ŁOŻYSKA I PASY KLINOWE - Sklep Techniczno-Przemysłowy BARABRA w ROŻNOWICACH
ReklamaTekStylowo - WIELKIE OTWARCIE JUŻ 17-go kwietnia - ul. Chopina 20, Gorlice
ReklamaNowe mieszkania na sprzedaż, Osiedle "Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
AKTUALNOŚCI
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
ReklamaDodaj swoje ogłoszenie! Do 7 dni ZA DARMO |
Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama Nowe mieszkania na sprzedaż - Szklane Tarasy, Gorlice, ul. Kapuścińskiego