Historia ma swój początek jeszcze we wrześniu 2021 roku, kiedy to do młodego mieszkańca gminy Moszczenicy zadzwonił przedstawiciel firmy zajmującej się inwestowaniem na internetowej giełdzie kryptowalut. Rozmówca przekonywał 28-latka o ogromnych zyskach, jakie generują takie inwestycje, dlatego pokrzywdzony, który – choć nigdy nie interesował się kryptowalutami – zgodził się spróbować.
Mieszkaniec gminy Moszczenicy w czasie wczorajszej rozmowy z policjantami przyznał, że nie podpisywał żadnej umowy ani też nie dostał żadnego regulaminu korzystania z usług firmy, która miała mu pomóc w inwestowaniu.
Ale, wracając do samej historii...
Tuż po rozmowie z przedstawicielem firmy brokerskiej skontaktowała się z pokrzywdzonym kolejna osoba, tym razem przez popularny komunikator, która z kolei poprosiła o dane jego karty płatniczej i zdjęcie dokumentu tożsamości. Rozmówca przekonywał oszukanego mężczyznę, że jest to konieczne, aby zacząć inwestowanie na giełdzie – wyjaśnia starszy aspirant Gustaw Janas, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Kilka dni później 28-latek odebrał telefon od osoby przedstawiającej się jako jego osobisty broker, który poinformował go o konieczności zainstalowania aplikacji do zdalnej obsługi pulpitu, by ten mógł sprawnie pomagać mu w inwestowaniu na giełdzie. Potem wszystkie kontakty z firmą odbywały się przez komunikator.
Przez kilka tygodni młody mężczyzna logował się do aplikacji i inwestował kolejne pieniądze. Początkowo zarobił 67 tys. euro. Potem, jak sam pokrzywdzony opowiadał policjantom w czasie składania zawiadomienia, nastąpił kryzys na giełdzie i stracił znaczną część zarobionych środków.
W międzyczasie skontaktował się z nim kolejny broker, który poinformował go, że teraz to on przejmie prowadzenie jego inwestycji, gdyż poprzedni źle ocenił ryzyko, dlatego mieszkaniec gminy Moszczenicy dużo stracił na kryptowalutach.
Mijały kolejne tygodnie i okazało się, że dobra passa znowu wróciła do 28-latka. Na jego wirtualną kartę wpłynęły niemałe pieniądze z kolejnych inwestycji na giełdzie, w sumie 43 tysiące euro.
Wtedy młody mężczyzna postanowił zakończyć współpracę z firmą brokerską i chciał, aby zarobione pieniądze zostały przelane z wirtualnej karty na jego konto.
Niestety nie było to takie łatwe, bo broker poinformował go, że najpierw musi zapłacić podatek. Kolejnym problemem był sam przelew, z powodu problemów technicznych konieczne było opłacenie kuriera, który miał w gotówce dostarczyć pieniądze do domu mieszkańca gminy Moszczenica. Kosztowało to pokrzywdzonego kolejne 7 tys. złotych.
Wczoraj zdzwonił do niego ów kurier, mówiąc, że został zatrzymany na granicy polsko-niemieckiej i straż graniczna znalazła w jego samochodzie kopertę z gotówką. Aby ją odzyskać, musi zapłacić im 10 procent kwoty, która w niej jest. Zdezorientowany 28-latek kazał mu po prostu wciągnąć te pieniądze z koperty.
Wtedy uświadomił sobie, że najpewniej padł ofiarą oszustwa i przyjechał zgłosić sprawę mundurowym. W sumie stracił 147 tys. 500 złotych.
Napisz komentarz
Komentarze