Miało być jak w filmie: niepozorni staruszkowie we współpracy z policją tropią oszustów
Scenariusz tego przestępstwa wykracza poza ramy znanych nam dotąd historyjek. Policjanci z Tarnowa nazwali je wprost bezczelnym. My dodajemy jeszcze jeden przymiotnik: skuteczny.
Jak oszustom udało się omotać małżeństwo 80-latków z Tarnowa?
Pod koniec maja 80-latka z Tarnowa odebrała telefon od mężczyzny, który przedstawił się jako policjant zwalczający przestępczość internetową. Pierwszym krokiem oszustów było potwierdzenie tożsamości rzekomego policjanta. Oszuści chcieli wzbudzić w seniorce przekonanie, że nie rozmawia z oszustami.
W celu potwierdzenia tożsamości mundurowego, oszust poprosił kobietę o wykręcenie numeru alarmowego. Niestety! Kobieta nie rozłączyła się, by wykonać ten telefon, ale kontynuując połączenie z oszustem wybrała numer 997.
(...) w słuchawce głos kobiety, która oczywiście potwierdziła tożsamość rzekomego policjanta.
Na tym oszuści jednak nie poprzestali i by dodatkowo wzmocnić przekonanie starszej kobiety, że współpracuje z prawdziwą policją, do scenariusza oszustwa wprowadzono jeszcze jedną osobę: prokuratora nadzorującego całe to przedsięwzięcie. Oszust podając się za prokuratora kontaktował się ze staruszkami osobiście, by cała sprawa wyglądała na wiarygodną. Pomocne dla oszustów było także włączenie w całe przedsięwzięcie męża 80-latki. Dawało to seniorom poczucie, że chociaż sytuacja jest tajemnicza, to mogą się nawzajem wspierać.
Akcja, w której rzekomo brali udział mieszkańcy Tarnowa miała mieć na celu zatrzymanie złodziei trudniących się kradzieżą oszczędności z kont bankowych. Powagi sytuacji miał dodawać fakt, że w historyjce opowiedzianej staruszkom członkami szajki mieli być także pracownicy banku. Tych ostatnich policjanci mieli zatrzymać już za kilka dni.
Napięcie rosło, ale uspokojeni seniorzy rozpoczęli współpracę z oszustami.
Przez kilka dni starsze małżeństwo bez zastanowienia wykonywało polecenia oszustów wydane przez osobę przedstawiającą się im jako prokurator prowadzący całą sprawę.
Pikanterii całej sprawie dodawało poczucie pełnej konspiracji
W czasie kontaktów telefonicznych seniorzy posługiwali się specjalnymi hasłami. Informowali oszustów m.in. o każdym swoim wyjściu. Zostali przekonani, że ze względu na swoje zaangażowanie w sprawę, pozostają pod stałą ochroną niemundurowych policjantów, którzy strzegą ich nawet w drodze do kościoła.
Oszustwo trwało. W ciągu kilku dni seniorzy przekazywali oszustom niemałą gotówkę. Raz odebrała je kobieta, która pojawiła się u nich mieszkaniu, w inny dzień mężczyzna, który czekał na staruszków w umówionym miejscu w mieście.
Łącznie małżeństwo straciło 285 tysięcy złotych.
Kiedy starsi ludzie zrozumieli, że padli ofiarami oszustwa, było już za późno. Zgłosili zdarzenie na policję i właśnie wtedy kontakt z rzekomym prokuratorem się urwał.
Udało się raz, więc mogą spróbować ponownie
Scenariusz związany z ratowaniem oszczędności przed oszustami „czyszczącymi konta bankowe” jest niestety bardzo popularny. Kolejne osoby tracą oszczędności życia. Tu mamy do czynienia z wyjątkowo skomplikowanym i dopracowanym oszustwem, ale zwykle nie są potrzebne aż takie zabiegi, by starsze osoby złapały przysłowiowy haczyk.
Tarnowscy seniorzy dali się nabrać.
To kolejna sytuacja, w której na ofiary zdarzenia typowane są osoby z pobliskiego nam regionu. Oszuści doskonale wiedzą, że kolejne próby oszustwa po prostu się udają, dlatego próbują ponownie. Tym razem na celowniku znalazło się małżeństwo 80-latków zamieszkałych w Tarnowie, ale nie możemy wykluczyć tego, że niebawem podejrzany telefon zadzwoni niebawem w którymś z domów z naszej okolicy.
Przypominamy więc: policjanci nigdy nie żądają pieniędzy w czasie prowadzenia jakichkolwiek akcji.
Ponawiamy apel o otwartą rozmowę i przestrzeżenie naszych bliskich przed podobnymi oszustwami. Najlepiej po prostu przerwać rozmowę telefoniczną lub zignorować rozmowę.
Źródło info: KMP w Tarnowie
Napisz komentarz
Komentarze