Po publikacji artykułu na naszym portalu, w którym mieszkańcy Krzywej i okolic alarmowali o braku internetu i sugerowali sabotaż infrastruktury światłowodowej, sprawa zyskała nowy wymiar.
O awarii sieci światłowodowej pisaliśmy miesiąc temu.
Orange Polska, operator odpowiedzialny za sieć, potwierdził poważne trudności nie tylko techniczne, ale również… interpersonalne. Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem przekazanym przez rzecznika prasowego firmy, Wojciecha Jabczyńskiego, problemy z dostępem do internetu wynikają z utrudnionego dostępu do terenu, na którym doszło do uszkodzeń.
Złamane słupy i napięta sytuacja
Światłowód został uszkodzony na pastwisku w Gładyszowie, gdzie — według Orange — doszło do złamania słupów. Jednak kluczowym elementem zamieszania nie jest samo uszkodzenie, lecz reakcja właściciela działki, który miał nie dopuścić techników Orange do przeprowadzenia napraw. Rzecznik firmy Wojciech Jabłczyński wskazał, że padły żądania całkowitego usunięcia infrastruktury z terenu prywatnego. W związku z brakiem zgody, Orange musiał wezwać na miejsce policję, aby w asyście funkcjonariuszy móc przystąpić do naprawy.
Powtórne zniszczenie w nocy
Sytuacja eskalowała zaledwie kilkadziesiąt godzin później. W nocy z 18 na 19 czerwca doszło do kolejnego uszkodzenia światłowodu — ponownie w tym samym miejscu. Tym razem Orange nie tylko nie został wpuszczony na teren, ale musiał po raz kolejny wezwać policję. Planowana na dzisiaj (24 czerwca) naprawa także będzie przeprowadzona przy udziale służb.
Będziemy śledzić informacje w tej sprawie.
Napisz komentarz
Komentarze