Mowa o bobrze, który nie wiadomo, z jakiego powodu wybrał się na „wycieczkę” do niemalże centrum miasta. Mieszkańcy przystawali, robili zdjęcia, dyskutowali o powodach wizyty.
To niemożliwe, żeby zabłądził. Musi być chory – przekonywał mnie starszy pan.
Inny mówił o tym, że mamy właśnie czas, kiedy młode samce opuszczają rodzinę w poszukiwaniu miejsca na własne żeremie. Nie wiadomo tylko, dlaczego wybrał podróż wąskim korytem Stróżowianki.
Pewnie myślał, że są tu jakieś drzewa, zarośla. Nie przewidział nowej ustawy – dyskutowali z uśmiechem przechodnie.
Strażnik miejski, który doglądał zwierzę, poinformował nas, że na miejsce został wezwany weterynarz, który zabierze bobra na badania i sprawdzi, czy jest chory, czy jednak po prostu zabłądził.
Napisz komentarz
Komentarze