Po tygodniach względnego spokoju strażacy i policjanci znowu mają ręce pełne roboty.
Wybuch gazu, do którego doszło w piątkowe (1 lutego) popołudnie, doszczętnie zniszczył drewniany dom, w którym mieszkał 53-letni właściciel. Mężczyzna z poważnymi poparzeniami okolic twarzy, klatki piersiowej, rąk oraz dróg oddechowych najpierw został zabrany do gorlickiego szpitala, a po kilku godzinach zapadła decyzja o przetransportowaniu go helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do jednego z krakowskich szpitali.
Na miejscu zdarzenia pracowali strażacy z JRG i druhowie z okolicznych jednostek OSP, pogotowie gazowe, pogotowie energetyczne i policja. Służby podejrzewają, że gaz mógł się ulatniać dużo wcześniej, a jako prawdopodobną przyczynę wskazali odcięcie przewodu gazowego od rury.
Pojawiły się podejrzenia, że doprowadzenie do pożaru było celowym działaniem, ale potwierdzić to może jedynie poszkodowany mężczyzna, więc ten scenariusz pozostaje na razie jedynie w sferze domysłów.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, wykluczyli udział osób trzecich. Powołano również biegłego, który ma wyjaśnić wszystkie okoliczności tego zdarzenia – powiedział w rozmowie z nami aspirant sztabowy Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
W nocy z soboty (2 lutego) na niedzielę (3 lutego) doszło do kolejnego pożaru również w Dominikowicach. Tym razem w ogniu stanęła drewniana altana, w której składowano siano dla zwierząt. Wyjaśnianiem przyczyn tego pożaru także zajmie się biegły. Straty wstępnie oszacowano na około 10 tys. złotych.
Źródło info: KPP w Gorlicach i PSP w Gorlicach
Napisz komentarz
Komentarze