To było spotkanie, na które czekali wszyscy, piłkarze, kibice, działacze i ci, dla których IV-ligowa piłka w Gorlicach jest naprawdę ważna. Zmierzyły się dwie sąsiadujące ze sobą drużyny w pierwszej części tabeli, najbardziej zagrożone spadkiem z IV ligi.
Okocimski Brzesko - Glinik Gorlice 1:1
Bramki: Kuliga 55' - Dziedzic 55' (karny)
Mecz zakończył się podziałem punktów, mimo że to gospodarze nadawali wyraźnie ton temu spotkaniu. W pierwszej połowie gra przenosiła się spod jednego przedpola na drugie, ale akcji dogodnych do zdobycia bramki było mało. Najlepszą zmarnował zawodnik Okocimskiego, Mateusz Cięciwa, który w akcji sam na sam z Przemysławem Harwatem przestrzelił.
Zaraz po zmianie stron kolejną świetną akcję mieli gospodarze, jednak Dawid Lizak nie wykorzystał kolejnej setki dla swojej drużyny. Jak to zwykle bywa, niewykorzystane akcje lubią się mścić, i tak się właśnie stało. Chwilę później było 1:0, ale dla Glinika
Prowadzenie swojej drużynie dał Jakub Dziedzic, wykorzystując w 50 minucie rzut karny. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat i odpowiedzieli trafieniem po stałym fragmencie gry w 55 minucie spotkania. Piłkę do siatki strzałem głową skierował Kuliga.
Od tego momentu Okocimski nabrał wiatru w żagle, jego zawodnicy byli częściej przy piłce i zamykali przyjezdnych na ich połowie. Ich ataki pozycyjne przypominały jednak bicie głową w mur i były ciągle rozbijane przez obronę Glinika.
Obie drużyny chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale zabrakło im skuteczności. Mecz zakończył się podziałem punktów.
Po tym spotkaniu Glinik i Okocimski mają odpowiednio cztery i sześć punktów zapasu, biorąc pod uwagę przewagę nad zagrażającymi im drużynami, Kolajarzem Stróże i Watrą Białka Tatrzańska.
Obie drużyny zajmują dwa ostatnie miejsca, siódme i ósme, które gwarantują pozostanie w rozgrywkach IV ligi piłki nożnej.
Za tydzień Glinik Gorlice będzie szukał punktów na swoim stadionie w potyczce z wiceliderem, drużyną Limanovii Limanowa.
Spotkanie można było obejrzeć dzięki relacji Informatora Brzeskiego:
Napisz komentarz
Komentarze