W sezonie grzewczym najczęściej jesteśmy wzywani do pożarów sadzy w kominie i by sprawdzić stężenie tlenku węgla – powiedział w rozmowie z nami młodszy brygadier Dariusz Surmacz zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach.
Tylko w tym sezonie gorliccy strażacy wyjeżdżali już trzynaście razy do domów i mieszkań, w których domownicy, z różnych przyczyn, mieli wątpliwości, czy powietrze, którym oddychają nie jest „skażone” tlenkiem węgla. Do szpitala trafiło w sumie siedem osób, ale sezon grzewczy
dopiero się zaczął, a z ubiegłorocznych statystyk wynika, że przez podtrucie czadem w szpitalu wylądowało 23 mieszkańców Gorlickiego.
Powodem naszej ostatniej interwencji był nieszczelny przewód kominowy do pieca na paliwo stałe, który z kolei spowodował obecność tlenku węgla w powietrzu – wyjaśnia Dariusz Surmacz. I dodaje: Na szczęście rodzina z Mszanki w porę zorientowała się, że coś jest nie tak, jednak świadomość społeczeństwa dotycząca czadu jest niska – nadal wielu ludzi myśli, że potrafi go rozpoznać, na przykład po zapachu lub dymie. Czad jest bezbarwny i bezwonny. O jego obecności może świadczyć złe samopoczucie, ale najlepiej, gdy zaalarmuje nas czujka, jeszcze zanim źle się poczujemy.
Najczęściej podczas pomiarów specjalnymi urządzeniami gorliccy strażacy wykrywają ilości czadu, które wahają się w granicach 40 – 150 jednostek ppm (jednostka określająca ile cząsteczek związku chemicznego przypada na milion cząsteczek roztworu).
Zatrucie czadem wynika nie tylko z dawki, która krąży w powietrzu, ale również z czasu, przez jaki oddychamy taką mieszanką – mówi oficer prasowy KP PSP w Gorlicach.
Najprostszym i najskuteczniejszym sposobem uchronienia się przed zatruciem jest zamontowanie czujki.
Przy zakupie takiego urządzenia powinniśmy zwrócić uwagę na kilka kwestii. Czujka powinna mieć długi okres gwarancji (około 5 lat) i solidne wykonanie. Powinna również mieć wyświetlacz, dzięki któremu będziemy mogli sprawdzić, czy nie włączała się, gdy nas nie było w domu oraz niewymienne baterie. Ważna jest również prosta instrukcja obsługi. I cena. Nie kupujmy najtańszej, bez certyfikatu. Koszt dobrej jakości czujki to około sto złotych – wyjaśnia Dariusz Surmacz.
Jeśli taka czujka się włączy powinniśmy otworzyć okna, opuścić dom czy mieszkanie i wezwać strażaków, którzy po przewietrzeniu pomieszczeń sprawdzą je urządzeniem do pomiaru stężenia tlenku węgla, a co najważniejsze ustają przyczynę jego obecności w powietrzu.
Dawka tlenku węgla, która – powiedzmy, że – jest dopuszczalna w powietrzu to około 26 ppm. Stężenie, które jest wyższe może powodować kolejno bóle głowy, wymioty, zapaść, a w konsekwencji śmierć. Wszystko zależy ile jednostek znajduje się w powietrzu i jak długo przebywamy w pomieszczeniu, w którym on występuje. Jeśli jego stężenie wynosi 1600
ppm to po 20 minutach występuje zapaść, a po około dwóch godzinach śmierć, ale jeśli stężenie wynosi 7000 ppm to zgon będzie po 1-3 minutach – mówi rzecznik prasowy gorlickiej straży.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Państwowa Straż Pożarna prowadzi kampanię społeczną „Czad i ogień. Obudź czujność”. Informacje na jej temat można znaleźć na stronie internetowej gorlickiej straży pożarnej – www.straz.gorlice.pl
Na zdjęciu mł. bryg. Dariusz Surmacz z kamerą termowizyjną.
Napisz komentarz
Komentarze