Odcinkowy pomiar prędkości już działa - gdzie?

Idea pomiaru odcinkowego jest prosta: zwiększyć bezpieczeństwo poprzez pomiar prędkości, który nie będzie uchwycony w jednym punkcie, ale będzie średnią prędkością na dłuższym odcinku. Często krytykowany problem kierowców, którzy zwalniają tylko przy fotoradarze, po czym przyspieszają do dogodnej dla nich prędkości powodował, że poszukiwane było nowe rozwiazanie.

Od kilku dni system pomiaru odcinkowego zaczął działać. Kierowcy przejeżdżający przez niektóre trasy napotkają na nich bramki: pierwsza zbiera dane identyfikacyjne samochodu, takie jak marka, numery rejestracyjne typ auta oraz dokladną godzinę wjazdu w strefę pomiarową. Druga bramka z podobną kamerą rejestruje godzinę przejazdu tego samego pojazdu w drugim punkcie oraz oblicza średnią prędkość na całym odcinku.

Obecnie uruchomiony system rozpoczął działanie w trzech miejscach:

- Zwierki - Zabłudów na drodze krajowej nr 19

- Łosiów na drodze krajowej nr 94

- Łuszczów na drodze krajowej nr 82.
Wszystkie dotychczas zamontowane urządzenia mają rozpocząć do końca roku działanie, łącznie na 29 odcinkach w całej Polsce.

Najbliższe nam punkty pomiarowe będą znajdowały się w gminach: Kolbuszowa (droga nr 9, odcinek 3,65km), Skrzyszów (droga nr 94, odcinek 5,4km) oraz Krościenko Wyżne / Korczyna (droga nr 19, odcinek 1,315 km).

Zasadność wprowadzenia takiego systemu pomiaru wydaje się być oczywista: ograniczenie ilości kierowców nagle hamujących przed fotoradarami lub punktami kontroli kierowców i rzeczywiste ograniczenie prędkości pojazdów poruszających się po wybranych trasach. Poza unijną dyrektywą zobowiązująca kraje cżłonkowskie do wprowadzenia automatycznej kontroli prędkości Główny Inspektorat Transportu Drogowego wskazuje, ze podobne rozwiązania wprowadzone m.in. we Włoszech realnie ograniczyły ilość wypadków na wybranych trasach i pozwoliła zwiększyć przeżywalność osób poszkodowanych, jeśli na danej trasie do wypadku doszło.

Krytyka pojawiła się nim system rozpoczął działanie.

Po pierwsze dotyczy ona sugerowanej przez GITD wysokiej skuteczności w ujawnianiu i karaniu sprawców. Tutaj bowiem okreslenie, kto prowadzić samochód w danej chwili będzie wyglądała podobnie jak obecnie - to właściciel pojazdu będzie otrzymywał korespondencję i będzie zobligowany do wskazania, kto danego dnia prowadził pojazd.

Przyspieszenie w zakresie ustalania sprawcy wykroczenia jest zdaniem komentatorów kłamstwem.

Po drugie problematyczne będzie ustalanie momentu popełnienia czynu zabronionego. Mozliwe jest przejechanie znacznego odcinka trasy z prawidłową, bądź graniczną dopuszczalną prędkością z chwilowym tylko przekroczeniem, co będzie skutkowało ostateczną, wyższą od dopuszczalnej średnią prędkością. Biorąc pod uwagę, że najkrótszy z odcinków pomairowych ma 850 metrów a najdłuższy 6,21 km, kwestia ustalenia tego kiedy i gdzie przekroczono faktycznie prędkość, będzie nastręczać wielu problemów dowodowych, wskazują prawnicy.

Krytycy pomysłu wskazują też wprost na fakt, że to rozwiązanie to w wielu przypadkach tylko sposób na zarobienie dodatkowych pieniędzy dla budżetu, w miejscach, gdzie zwykłe kontrole fotoradarami musiałyby być prowadzone niezgodnie z zaleceniami instrukcji ich obsługi. Takie nieprawidłowości często powodowały anulowanie wystawionych w ten sposób mandatów.

Niemiecki przykład pokazuje zaś, że zbieranie i przechowywanie danych o samochodach i osobach poruszających się odcinkami pomiarowymi może być też potraktowane jako nieuprawniona inwigilacja. Osoby poprawnie przejeżdżające daną trasą nie mogą mieć pewności, że dane o ich przejeździe zostaną skasowane. Gromadzenie i archiwizowanie tego typu danych może być traktowane jako niuprawnione naruszenie praw i wolności obywatelskich.

informacje na podstawie:
www.anuluj-mandat.pl
www.wiadomosci.gazeta.pl
www.wiadomosci.radiozet.pl

zdjęcie pixabay