Gratulacje i serdeczności popłynęły od licznie zgromadzonych przedstawicieli rodziny, władz Miasta Gorlice oraz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Okolicznościowe listy przesłali na ręce Pani Eleonory Słomskiej między innymi Premier Rządu RP Ewa Kopacz oraz Wojewoda Małopolski Jerzy Miller.
O wzruszającej historii życia Jubilatki opowiadała jej córka – Pani Janina Rąpała. (Historię życia Pani Eleonory Słomskiej, ze względu na niepowtarzalny koloryt opowieści, przytaczamy bez poprawek redakcyjnych)
Mama Eleonora Słomska urodziła się 25 października 1915 roku w Olszynach, przysiółku Przylaski, jako córka Ignacego i Zofii Piekarz. Jest najstarszym z siedmiorga ich dzieci. Jej okres dzieciństwa przypadł na bardzo trudny czas, kiedy Polska była pod zaborami. Przeżyła dwie wojny światowe. Jej ojciec Ignacy był wdowcem i miał dwóch synów z pierwszego małżeństwa: Jana i Józefa. Wkrótce po ślubie z 18-letnią Zofią przyszła na świat Eleonora. Ignacy został wcielony do armii austriackiej i wysłany na front. Po powrocie z wojny dzieci sypały się jak z worka i razem z przyrodnimi braćmi była ich spora gromadka – dziewięcioro.
Ojciec Eleonory stracił zdrowie na wojnie i już go nigdy nie odzyskał. Po 16 latach pożycia małżeńskiego zmarł. Eleonora miała wtedy 14 lat, a najmłodsza Helena 9 miesięcy. Dla Eleonory nadeszły ciężkie czasy. Jako najstarsza w domu zajęła się wychowaniem rodzeństwa, pomagając w obrządku i w polu. Było ciężko, nie było wówczas maszyn. W domu zapanowała nędza. Jej młodsze rodzeństwo szło na służbę, ona nie, bo opiekowała się jeszcze maleńkim bratem, który później zmarł w wieku 20 lat. Uprawiały z matką len na odzienie dla dzieci, które szyły ręcznie.
Kiedy Eleonora miała 18 lat wyszła za mąż za chłopaka z sąsiedztwa, Władysława Słomskiego, który był kowalem. Wybudowali wspólnie dom na dwóch morgach ziemi. Po urodzeniu dwójki dzieci wybuchła wojna 1939 roku. Janina (ja) miała 5 lat, a Czesław 5 miesięcy. Bieda była i bardzo ciężko, ale nasza mama była zaradna i przedsiębiorcza a ojciec był pracoholikiem, który nie tolerował lenistwa i bylejakości, więc jakoś dawali sobie radę. Nasz tata nie tolerował lenistwa i bylejakości, to nam się przydawało w życiu, bo kiedy ojciec zmarł, mama miała 36 lat, a my z bratem byliśmy małoletni, to życie postawiło nas w trudnej sytuacji i musieliśmy stać się dorosłymi.
Dzisiejsza Jubilatka, kiedy już dzieci dorosły, podjęła pracę na plebanii w Olszynach w charakterze kucharki, gdzie przepracowała 20 lat do emerytury. Przeprowadziła się do syna do Gorlic, gdzie opiekowała się wnukami, gotował, pracowała na działce. Jest osobą, która nigdy nie próżnowała, w wolnych chwilach robiła swetry, hafty, dziergała szydełkiem. Jej obrusy i serwety zdobiły plebański salon i znajdują się do dziś w domach całej rodziny. Jubilatka wychowała dwoje dzieci, doczekała się 7 wnuków, 12 prawnuków i 4 praprawnuków. Zdrowie i apetyt jej służą.
Obecnie Jubilatką opiekują się: synowa, syn i wnuczka Ania, z zawodu pielęgniarka. Ostatnio osłabł jej wzrok i słuch, ale synowa i syn nie mają problemów i dogadują się z nią doskonale. źródło: gorlice.pl
Napisz komentarz
Komentarze