
Michał przyznaje, że w najbliższym czasie planuje skupić się przede wszystkim na pracy ze swoimi podopiecznymi, jako trener personalny, którym jest na co dzień.
Przygotowania do zawodów pochłaniają mnie w 100 procentach, ponieważ nie potrafię zrobić czegoś „na pół gwizdka” – mówi. I dodaje: Nie ukrywam, że ostatnie miesiące, a nawet pół roku, miałem całkowicie wyjęte z życia.
Trzymanie się założonego planu zaowocowało wielkim sukcesem, ale droga na szczyt nie była łatwa.
Musiałem ograniczyć nawet kontakty z najbliższymi przyjaciółmi i rodziną, aby wystarczyło mi czasu na przygotowanie wszystkich posiłków, wykonanie każdego treningu na 100 procent moich możliwości, wystarczającą ilość snu i przede wszystkim pracę, którą uwielbiam – komentuje.
Niewątpliwie swój udział w niedzielnym zwycięstwie mają najbliżsi Michała.
Mam wspaniałą rodzinę, kochaną dziewczynę, świetnych znajomych i niesamowicie pracowitych podopiecznych, którym chciałbym teraz poświęcić więcej uwagi i czasu – dodaje Michał Grygowicz.
Podziwiam. Choć , jak każdy sport , który staje się wyczynowy , może budzić różne kontrowersje.
Czy on się biczuje? Co to za ślady na plecach? Albo czymś, co powinno było plecami...
Chłopak ma tak dobrze i takie mięśnie rozwinięte ciężka praca, że nawet koleżanki nie wiesz, że takie istnieją ...
:) Żebym z takiego pompowania utrzymał rodzine i w tym czasie kiedy bym pompował żona robiła za mnie wszystko to też bym tak wyglądał :D
Wow chłopie, ale trzeba mieć zacięcie, podziwiam, gratuluje i powodzenia dalej.