
Jej szlachetną postawę i chęć ocieplenia, wsparcia morale w tych trudnych czasach zniweczył swoim występkiem jeden człowiek, którego najzwyczajniej w świecie można nazwać złodziejem.
Miejska Biblioteka Publiczna przed swoim budynkiem wystawiła skrzynki z książkami, które można było zabrać ze sobą. Organizatorzy akcji liczyli na to że każdy z chętnych podzieli się nimi z innymi. Niestety w tych czasach luźne reguły nie dla wszystkich mają znaczenie...
Okazuje się, że znalazł się „ktoś”. Ten ktoś nie tylko nie pogardził wszystkimi książkami ale też i skrzynkami, gdzie wyłożone były książki. Żałosne postępowanie...
Oto wpis facebookowy wpis biblioteki:
Bo to Polska właśnie.
Pewnie jakiś pobożny emeryt
widziałem jak było! wyszła klasa kujonów z pobliskiego kromera ustawiła się w kolejce w odstępach 1,5 metra od siebie i zabrała książki - mamrotali coś o ognisku, i że idą najpierw poczytać do parku na polanę. a na sam koniec przyszła pani z pobliskiego warzywniaka bo przypomniała sobie, że kiedyś ktoś jej gwizdnął drewniane skrzynki po warzywach - pomyślała, że to jej i wzięła. też mi afera kufa... :P
Jesli możecie poszerzcieie dostep do ibuk libra! Tam sa super lektury dostępne!
tak, moze i są, ale do czytania na komputerze, tablecie lub...telefonie...
Gdyby było na czytnik to rozumiem, a tak...