Dziesiątki kotów czekają na nowy dom
Przeglądamy kolejne miejsca, w których pojawiają się ogłoszenia o możliwości przygarnięcia kotków. Urodzone we wrześniu i październiku kocięta są gotowe, by poznać nowego człowieka, który otoczy ich opieką i podrapie czasem po grzbiecie. W zamian zaoferują przywiązanie, ogrzeją zziębnięte stopy i zamruczą na dowód wdzięczności.
Kiedy jednak powinniśmy decydować się na czworonożnego przyjaciela? Jakimi mitami obrosła hodowla kotów? I jaka tak naprawdę jest rola człowieka w życiu kota, kotów, a właściwie całej kociej społeczności?
O kociej „nadpopulacji”, przygarnianiu czworonogów i roli człowieka w życiu kota... rozmawiamy z lek. weterynarii, Wojciechem Wójcikiem.
haloGorlice: Czy można powiedzieć, że to właśnie człowiek jest odpowiedzialny za nadpopulację kotków, które „szukają domu”?
Wojciech Wójcik:
Zdecydowanie tak. Jest to efekt kilku zjawisk, które ciężko tłumaczyć w racjonalny sposób.
Po pierwsze nadal duża cześć właścicieli kotów odbiera zabiegi sterylizacji czy kastracji kotów jako „nienaturalne” i niepotrzebne okaleczanie zwierzęcia. Mamy XXI wiek – proszę mi wierzyć: cięcie długości 1 cm, przy pełnym zabezpieczeniu przeciwbólowym to żadne cierpienie. Duża część kotów bezmyślnie rozmnażanych, bez kontroli człowieka umiera na krótko po narodzinach.
Dziesiątkuje je panleukopenia i koci katar starsze FIV, FeLV, FIP, głód i wypadki komunikacyjne.
Nazwy chorób niewiele mówią dopóki człowiek nie zaczyna pracować z kotami dziko żyjącymi, niestety najczęściej ta słodka mała kulka przy braku kontroli ze strony człowieka umiera w agonii. Kot jest wytworem człowieka i choćby dlatego bierzemy za jego losy pełną odpowiedzialność – stąd tak ważna jest sterylizacja.
Drugie zjawisko to przekonanie o tym, że żeby zmniejszyć populacje kotów dziko żyjących wystarczy wysterylizować kotki. Niestety... w rozrodzie nadal udział biorą dwie odmienne płcie. Najwięcej obiekcji co do kastracji mają zawsze panowie. Rozumiem męską solidarność, ale w tym wypadku zakrawa ona o absurd.
Trzeci aspekt to zakorzenione w społeczeństwie przekonanie, że zwierzę, by było zdrowe i szczęśliwe, raz w życiu musi urodzić młode. Teraz chwila przerwy, głęboki oddech i proszę powiedzieć to samo kobiecie. Każda ciąża to niespotykany wysiłek i obciążenie organizmu. Charakter waszego kota czy psa nie ulegnie zmianie dlatego tylko, że ten przejdzie ciąże – to mit niestety do dziś powtarzany, również przez moją grupę zawodową.
Ostatni – czwarty punkt o którym muszę wspomnieć to brak jakichkolwiek działań ze strony większości gmin mających zapobiegać bezdomności kotów. Sterylizacja 10-20 kotów dzikich rocznie z ramienia jednostki samorządowej to działania jedynie pozorowane, nie mające wpływu na rzeczywistość. Skupiska kotów o których wiemy (a jest ich wiele) i które dzięki Fundacji Psystań dla Zwierząt, poddajemy sterylizacji to często liczące 10-20 osobników zbiorowiska. Eliminacja jednego w skali powiatu czy gminy nie daje nic.
Brak jest również działań promujących sterylizacje, na szczęście świadomość powoli, ale sukcesywnie wzrasta.
haloGorlice: Kiedy w ciągu roku jest najwięcej ogłoszeń od osób, które chcą oddać kotki w dobre ręce?
Wojciech Wójcik:
Najwięcej zgłoszeń dotyczących młodych kotów pojawia się od wiosny do jesieni. W okresie wakacji pojawia się kolejna fala, tym razem zwierząt porzucanych przed wymarzonym urlopem. Ten sam problem dotyczy okresu świąt czyli „nietrafionych” prezentów.
haloGorlice: Zwierzę pod choinkę: pomysł wielokrotnie krytykowany ze zrozumiałych względów. Kiedy możemy powiedzieć, że jesteśmy właściwie przygotowani na przyjęcie pod swój dach czworonoga?
Wojciech Wójcik:
W teorii wystarczy jedynie miska z karmą i kuweta ze żwirkiem, odrobina wiedzy o prawidłowym karmieniu (uwaga: koty naprawdę nie powinny pić mleka, psy jeść kości, a jeże jabłek), zalecanych szczepieniach.
Tak naprawdę każdy z nas wie ze zwierzę to wielka odpowiedzialność, przyjmując je pod swój dach musimy mieć świadomość że będzie z nami często kilkanaście lat. W tym czasie może zachorować, a leczenie może okazać się uciążliwe i kosztowne (dobrym przykładem są tak modne ostatnio buldogi francuskie – większość z tych naprawdę wspaniałych psów ma problemy z oddychaniem, kręgosłupem, alergiami, refluksem ). Może mieć problemy behawioralne, gryźć, drapać, „znaczyć teren”, czasem zniszczy nasza ulubioną sofę innym razem pogryzie buty – straciłem tak parę ulubionych treków (co najmniej kilka razy). Ktoś z domowników może mieć alergię.
Nasze dziecko, które tak prosiło o psa może stracić nim zainteresowanie po kilku dniach. Nie zmienia to faktu, że posiadanie zwierzęcia może być wspaniałą przygodą, a za czułą opiekę zostaniemy obdarowani dozgonną miłością.
Kiedy wiec jesteśmy właściwie przygotowani na przyjęcie czworonoga ? Wtedy gdy jesteśmy dojrzałymi, mądrymi ludźmi posiadającymi choć trochę empatii, resztę podpowie nam weterynarz.
I jeszcze jedna rzecz którą chciałbym przemycić przy okazji naszej rozmowy. Jeśli przyjmujemy kota pod swój dach najlepiej by był on kotem niewychodzącym!
W Gorlicach 1 na 4 zbadane przez nas koty dziko żyjące, był chory na FeLV , czyli wirusową białaczkę kotów.
Jest to choroba śmiertelna i nieuleczalna. 1 na 10 miał FIV – odpowiednich ludzkiego HIV.
Powód drugi znacznie ważniejszy - kot jest drapieżnikiem, który w ekosystemie nigdy nie powinien zaistnieć. Tylko w Polsce według szacunków koty zabijają co roku 631 milionów drobnych ssaków i 144 mln ptaków często chronionych.
haloGorlice: Bardzo dziękujemy za poświęcony nam czas!
Napisz komentarz
Komentarze