Ignacy trafił na studia już jako doskonały specjalista w swojej dziedzinie. Wiedział doskonale, po co trafił do Krakowa. Zdobycie wykształcenia miało dopełnić jego ścieżkę kształcenia, a jednocześnie pozwolić na samodzielność w zawodzie.
Na studiach profesorów miał wymagających, a mimo to osiągał jak najlepsze wyniki w nauce. Jak czytamy w powoływanej już przez nas publikacji Franaszka i in.:
(...) dobroduszność i koleżeńskość zawsze były cechami jego osobowości, natomiast jeśli chodzi o naukę, to już podczas pierwszego roku studiów zdołał zaliczyć prawie wszystkie wykłady i ćwiczenia przewidziane dwuletnim programem studiów.
Łukasiewicz jednocześnie był nieco przyparty do muru, ponieważ kończyły się środki finansowe przewidziane na jego studia. To zaś powodowało, że chciał jak najszybciej podejść do egzaminu kończącego. Czuł też presję czasu, w końcu na studia poszedł później niż jego koledzy z roku, a więzienie tylko odciągnęło w czasie możliwość podjęcia studiów. Mimo ogromnej wiedzy i wyróżniającego go doświadczenia zawodowego zgody na przyspieszenie egzaminu nie uzyskał. Profesor podejmujący tę decyzję nie był jednak nieświadomy talentu i możliwości Ignacego, dlatego mimo odmowy związanej z przyspieszeniem zakończenia studiów, pomógł Ignacemu zdobyć pracę. Dzięki temu mógł on spokojnie mieszkać i pracować w Krakowie do końca studiów.
Ignacy powrócił „Pod Złotą Gwiazdę” z flaszeczką pod pachą
Opowieść Ludwika Tomanka o powrocie Ignacego do Lwowa budzić może uśmiech, ale staje się świadectwem tego, jaki kierunek pracy chciał obrać przyszły wynalazca. Zgodnie z historią Tomanka, Łukasiewicz miał się pojawić pod drzwiami apteki Mikolascha z flaszką oleju skalnego pod pachą. Idea jego wykorzystania miała być prosta: uzyskać z ropy spirytus...
Chcesz się przyjacielu napić?
Chociaż pomysł miał być odrzucający, ze względu na okropną woń i niezdatność do spożycia, początkowo destylacja ropy mogła kojarzyć się tylko w jeden sposób: wódka z ropy!
Łukasiewicz miał jednak w istocie inne plany. Początkowo zastanawiał się nad możliwością wykorzystania naturalnego produktu: ropy naftowej, do produkcji preparatów aptecznych. Medyczne zastosowanie oleju skalnego było z resztą od dawna już znane m.in. w Gorlicach. Nacierano nią ciało przy odmrożeniu, świerzbie czy problemach reumatycznych. Chodziło o znany nam dziś koncept wykorzystania naturalnych surowców do wspierania zdrowia człowieka. Ropa naftowa miała jednak dopiero odkryć swój potencjał przed Łukasiewiczem, a potem całym światem.
W aptece Mikolascha Łukasiewicz miał znakomite warunki do pracy
Trzeba przyznać, że opowieść o życiu Ignacego jest przesycona dobrymi zbiegami okoliczności. Musiał mieć dużo szczęścia, by trafić do najznakomitszej apteki, której laboratorium pozwalało nie tylko produkować medykamenty, ale wspierało także lokalną ludność np. w zakresie produkowania substancji wykorzystywanych przemysłowo. Tutaj eksperymentowanie i poszukiwanie nowego zastosowania dla uzyskanych substancji nie było niczym dziwnym. Ignacy poznał tam swojego nowego współpracownika i przyszłego wspólnika biznesowego, Jana Zeha.
Wspólnie podjęli próby destylacji ropy naftowej i to próby bardzo pomyślne
Sprzedawanie Oleum petrae album jako środka farmakologicznego odniosło sukces, chociaż szybko okazało się, że jego zastosowanie nie przynosi spodziewanych, niemal magicznych skutków. Zbicie fortuny na ropie wykorzystywanej w celach medycznych nie wydawało się możliwe. Ignacy wybiegał już jednak planami dużo dalej: pojawiły się pierwsze plany wykorzystania destylatu do oświetlania pomieszczeń.
Podejmowane, pomyślne próby destylacji pomogły opracować przyszłe technologie jej preparowania na dużą skalę przemysłową.
Destylat dawał jasne światło i nie kopcił. Zapach jego także nie był odrzucający, co stanowiło tylko kolejną zaletę nowatorskiego pomysłu.
Ostatniego dnia lipca 1853 roku zapłonęła pierwsza lampa naftowa: uratowała człowiekowi życie
Pierwsza lampa naftowa nie zachowała się, podobnie jak jej prototypy. Ta, którą udało się odtworzyć, miała walcowaty kształt, zbiorniczek i zmyślnie opracowany system wentylacji, który umożliwiał bezpieczne dostarczanie powietrza do ognia.
Właśnie taka lampa zapłonęła 31 lipca 1853 roku w szpitalu Pijarów we Lwowie. Jeszcze tego samego dnia, dzięki światłu w lampy Łukasiewicza możliwa stała się nocna operacja. Operacja wyrostka robaczkowego przebiegła pomyślnie. To był wielki sukces, który oznaczał też nowe otwarcie dla Łukasiewicza.
Początek 1854 roku to pierwsze kroki Łukasiewicza w Gorlicach
Dlaczego zakończył współpracę z lwowskimi kamratami? Czy poszło o nielojalność Zeha? Czy wyprowadził się w pośpiechu, czy też z rozmysłem pozostawił niemal wszystkie prototypy lamp u Mikolascha? Okoliczności przeprowadzki pozostają tajemnicą.
To był moment, w którym Łukasiewicz nie spoczął na laurach (jak jego wspólnicy, którzy postanowili szybko zarobić na nowym wynalazku). Przeprowadzka do Gorlic miała stać się początkiem prawdziwej rewolucji, która rozpoczęła się właśnie w biednej Galicji, tuż pod oknami, które mijamy i dziś...
Źródło info: Franaszek P., i in., Ignacy Łukasiewicz, PIW, Warszawa 2021.
Napisz komentarz
Komentarze