W marcu Weronika udowodniła, że długie dystanse są perłą w koronie jej umiejętności - podczas gorlickiej Otyliady przepłynęła 30 kilometrów! Zamiłowanie do "pływackich maratonów" rozbudziła w niej w 2023 roku obserwacja próby przepłynięcia Bałtyku, którą podjął Bartek Kubkowski. Wtedy Weronika zdecydowała, że będzie to jej kierunek na najbliższe lata. Swój cel realizuje, a w zeszłym tygodniu osiągnęła największy sukces.
Wyjazd do Grecji nie był wyjazdem wakacyjnym, a start nie był przypadkowy. Przygotowywałam się do tych zawodów od dłuższego czasu pod okiem trenera Ryndaka - mówi Weronika.
Biorąc pod uwagę rangę wydarzenia i fakt, że to mój pierwszy start na takiej imprezie, nie informowałam wszystkich wokół, nie chcąc narzucać sobie dodatkowej presji. Zdecydowanie milej jest poinformować o sukcesie po fakcie, prawda? - uśmiecha się.

Weronika pływa od szóstego roku życia, wcześniej bała się wody. Wodną inicjację zawdzięcza kuzynowi, Mateuszowi, dzięki któremu - jak twierdzi - dzisiaj by nie pływała. Następnie szlifowała umiejętności w Szkole Pływania Delfin, Międzyszkolnym Ośrodku Sportu, by ostatecznie trafić do Karpatii pod skrzydła Bartosza Ryndaka.
Mam rozpisane bardzo żmudne, wielogodzinne treningi pływackie. Jak najwięcej kilometrów, celem przyzwyczajenia organizmu do kilku godzin ciągłego płynięcia. Dodatkowo, uzupełniam przygotowania o trening siłowy, by zwiększyć siłę mięśni, zaś bieganie i rower to uzupełnienie treningu kondycyjnego.
Jeśli chodzi o dietę, skupiam się na zdrowej żywności i pełnowartościowych posiłkach. Jedynymi suplementami jest kreatyna i witaminy. Przed takimi startami, jak OCEANMAN, przez kilka dni zaczynam tzw. ładowanie węglowodanami, czyli po prostu jedzenie jak najwięcej posiłków je zawierających, aby organizm podczas wysiłku miał skąd czerpać energię.
Istotnie, bilans energetyczny jest kluczowy w tej dyscyplinie. A właściwie w jej kombinacji: pływanie długodystansowe na wodach otwartych tym różni się od pływania olimpijskiego, czym górski, nocny ultramaraton biegowy od startu na 100 metrów w klimatyzowanej hali sportowej. Sport ten sam, jednak konieczność innego rozłożenia sił, nieoczekiwane niespodzianki natury, zmęczenie nie tylko ciała, ale i umysłu, które daje o sobie znać coraz bardziej, "im dalej w las", zdecydowanie rozróżnia dwa warianty tej samej dyscypliny.
Podczas całego dystansu pojawia się wiele kryzysów. Duże zasolenie wody to dyskomfort i problemy żołądkowe. Bardzo duże fale, które utrudniają nie tylko płynięcie przed siebie, ale uniemożliwiają niekiedy nawigację: te z kolei powodują stres. Podczas konkurencji płyniemy blisko siebie, jesteśmy narażeni na kontakt, więc kontuzje się zdarzają.
Nie jesteśmy w żaden sposób informowani, jakie mamy tempo czy miejsce - wskakujemy do wody na komendę start, dajemy z siebie jak najwięcej i dopiero na mecie dowiadujemy się, jak nam poszło. Akurat na mnie czekała wspaniała wiadomość - wspomina Weronika.

Weronika Mituś zdobyła pierwsze miejsce w kategorii wiekowej do 19 lat, szóste miejsce w klasyfikacji generalnej wśród kobiet (co chyba jest najlepszą wiadomością na przyszłość, biorąc pod uwagę wiek i możliwości Weroniki); 33 miejsce, biorąc pod uwagę klasyfikację kobiet i mężczyzn(!!!).
Startowało 250 zawodniczek i zawodników. Wynik naszej pływaczki jest imponujący: złoto cieszy, to naturalne, ale gdy spojrzymy perspektywicznie, próba predykcji powoduje "motylki w brzuchu". Szóste miejsce wśród kobiet, zważywszy na fakt, że startowały utytułowane, doświadczone zawodniczki ze znacznie większymi możliwościami fizycznymi związanymi z "siłą wieku", daje wielką nadzieję na przyszłość.
A ta nadchodzi wielkimi krokami: wynik Weroniki pozwolił jej zakwalifikować się finały zawodów, które odbędą się w Dubaju.
Obecnie, krótki wakacyjny odpoczynek, po czym w stu procentach skupiam się na finałach. To prawda, że decyzję o pływaniu długodystansowym podjęłam już dwa lata temu, jednak sukces w Grecji był koniecznym "paliwem", który jeszcze mocniej motywuje mnie do podążania drogą starożytnej idei sportu: wyżej, mocniej, szybciej. Nie zamierzam spocząć na laurach, sukces nie powoduje rozluźnienia.
Wprost przeciwnie: dał mi jeszcze większą motywację. Do OCEANMANA w Grecji przygotowywałam się w medialnej ciszy, targana wątpliwościami nie chciałam zapeszyć. Otrzymałam nagrodę za ciężką pracę i potwierdzenie własnych umiejętności, jestem bardziej pewna siebie wewnętrznie, co bezwzględnie konieczne w sporcie. Na zewnątrz pozostając skromną i pełną nadziei - mruga, uśmiechając się, Weronika.

Gratulując raz jeszcze wspaniałego wyniku, cała Redakcja trzyma kciuki za Weronikę. To już druga wspaniała wiadomość z gorlickiego, pływackiego podwórka.
O sukcesach Adama pisaliśmy na początku miesiąca przewidując, że rośnie nam mocna, lokalna ekipa. Na potwierdzenie nie musieliśmy długo czekać.
Napisz komentarz
Komentarze