Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaZapisy na bezpłatne aparaty słuchowe - Gorlice, ul. Sienkiewicza 36 - tel. 18 353 82 66/ 501 700 244
Reklama SANTANDER PARTNER - placówka partnerska nr 1 | Kredyty: gotówkowe, konsolidacyjne, hipoteczne, dla firm, leasing | GORLICE, ul. Legionów 12
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki - skorzystaj z promocji między 1 a 13 września 2025
Reklama Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu - REKRUTACJA OD 9 CZERWCA 2025

Dlaczego Gorliczanie tracą chęć do wspólnej zabawy? Jak to się robi za naszą południową granicą?

Podziel się
Oceń

Podczas ostatniej sesji Rady Miasta z 11 września 2025 roku burmistrz Rafał Kukla poświęcił swoją wypowiedź ważnej, a zarazem niewygodnej kwestii – spadającemu zainteresowaniu mieszkańców udziałem w imprezach masowych.
zdjęcie przedstawia dwóch mężczyzn pod krawatem i w garniturach siedzących przy stole
Rafał Kukla podczas ostatniej sesji Rady Miasta porównuje imprezy miejskich w Gorlicach i za naszą południową granicą.

Autor: ilustracyjne/halogorlice.info

 

Rafał Kukla na początku przywołał z nostalgią w głosie własne doświadczenia z dzieciństwa. Wspominał o chwilach związanych z atrakcjami tamtych czasów i do tego, że nie było zbyt wielu alternatyw do spędzania wolnego czasu. 

Rodziny po prostu szły nad rzekę, na basen czy do parku. Dziś, jak zauważył, czasy się zmieniły – młodzież jest mniej liczna, a zamiast spotkań na żywo wybiera internet. Seniorzy z kolei wolą ciszę i spokój niż głośne festyny.

Jak imprezuje się tuż za naszą granicą?

Burmistrz Kukla przytoczył przykład Jarmarku Bardejowskiego w Słowacji, gdzie np. w czwartek o godz. 15 pełen rynek ludzi z uwagą wysłuchiwał przez godzinę przemówień polityków i samorządowców.
 

Mnie by się nie chciało tego słuchać, a oni się cieszą i siedzą – zauważył Rafał Kukla. 

Słowacy, Węgrzy czy Rumuni potrafią czerpać radość ze wspólnej obecności, ich rynki i place podczas imprez i świąt miast wypełniają się po brzegi. Tymczasem w Gorlicach podobne wydarzenia przyciągają jedynie garstkę ludzi. 

U nas wystarczy zamknąć boczną ulicę i od razu wybucha fala pretensji. My jesteśmy bardziej pretensjonalni – dodał, wskazując na kontrast w mentalności.

A może jest to kwestia dostępności do piwa, palinki czy rakiji, które można napić się wtedy w otwartej przestrzeni? Nie wiem, czy to może mieć wpływ, natomiast jest coś, co sprawia, że mieszkańcom nie chce się chodzić na miejskie imprezy.

Mentalność mieszkańców a przeładowane imprezy

Z obserwacji Rafała Kukli wyłania się obraz społeczności, która straciła naturalną chęć integracji. Zamiast cieszyć się obecnością i muzyką, coraz częściej szukamy wymówek – pogoda, grill na działce, zmęczenie. A jednocześnie, jak zauważył, otrzymujemy „wszystko na tacy” – dziesiątki wydarzeń, często zorganizowanych tylko po to, by rozliczyć projekt i pochwalić się kolejną inicjatywą. 

To rodzi przesyt. W efekcie ludzie nie tylko nie garną się do udziału, ale także nie czują potrzeby, by dać wyraz swojemu rozczarowaniu – ich odczucia pozostają pomijane w oficjalnym przekazie.

Politycy w blasku fleszy

Drugi biegun to samorząd i politycy. Organizacja imprez staje się dla nich sposobem na budowanie własnego wizerunku. Imprezy uginają się od powitań, lista gości ciągnie się w nieskończoność, a wszędzie obecne są logotypy sponsorów i instytucji finansujących. Zamiast krótkiej, merytorycznej części oficjalnej mieszkańcy dostają przeciągnięte, przegadane ceremonie. 

To czas, w którym lokalni decydenci mogą ogrzać się w blasku fleszy i przypisać sobie zasługi. Problem w tym, że odbywa się to za publiczne pieniądze, a więc kosztem tych samych ludzi, którzy stoją znudzeni w tłumie i czekają na to, co najważniejsze – muzykę, występy, zabawę.

Społeczność rozczarowana, ale bez głosu

Mieszkańcy coraz częściej odczuwają zmęczenie formą, w której rozrywka staje się jedynie przykrywką dla politycznych prezentacji. Mają prawo oczekiwać, że skoro imprezy finansowane są z ich podatków, to będą odpowiadały na ich potrzeby. 

Tymczasem nie mają gdzie otwarcie wyrazić swojego zdania – lokalna debata na temat jakości imprez praktycznie nie istnieje, a jeśli już się pojawia, jest marginalizowana.

Dwa bieguny tego samego problemu

Z jednej strony mamy przesyt wydarzeń, nadmiar okazji i „wodę sodową” w głowach mieszkańców, którzy stali się wybredni i wygodni. Z drugiej – polityków i organizatorów, którzy kosztem formy i przesytu sponsorów niszczą istotę wspólnego świętowania. Efekt? Puste place, rozczarowanie i rosnące poczucie, że imprezy są „dla nich”, a nie dla ludzi.

Wypowiedź Rafała Kukli, celna i szczera, z którą w pełni się utożsamiam, może otworzyć przestrzeń do dyskusji o tym, jak naprawdę powinny wyglądać wydarzenia w Gorlicach i powiecie.

Dopóki nie zostanie przywrócona równowaga między częścią oficjalną a rozrywką, dopóty mieszkańcy będą wybierać własne ogródki, grille i Internet zamiast wspólnej zabawy na miejskich imprezach.

Zapraszamy do dyskusji na ten temat. Gdzie leży problem frekwencji i podejścia do publicznych imprez? Czy to problem naszej mentalności, a może jednak formy organizacji imprez? Czy mamy prawo mieć dość podejścia do oficjalnych części imprez i przegadanych i przeciągniętych wydarzeń?

 


Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaStudiuj w Akademii Nauk Stosowanych w Nowym Sączu
ReklamaAeroklub Podhalański Nowy Sącz - przejmij stery i zostań pilotem - szkoelnie samolotowe - szkolenie szybowcowe - szkolenie do licencji samolotowej - szkolenie dodatkowe - ZADZWOŃ 18 444 84 09
AKTUALNOŚCI
Reklama
POPULARNE
Reklama13-14 września 2025 Skansen Archeologiczny Karpacka Troja w Trzcinicy - Europejskie Dni Dziedzictwa
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 23°C Miasto: Gorlice

Ciśnienie: 1022 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama