Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Zapisy na bezpłatne aparaty słuchowe - Gorlice, ul. Sienkiewicza 36 - tel. 18 353 82 66/ 501 700 244
Reklama Nowe mieszkania na sprzedaż "Osiedle Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki, sprawdź najnowsze promocje 7-20 lipca 2025
Reklama Siatki i systemy JDS Ogrodzeniowe, kompletne ogrodzenia panelowe / bramy, furtki - automatyka / ogrodzenia frontowe / siatki leśne ogrodzeniowe. Darmowa wycena dostosowana do Twoich potrzeb! Siedliska 33, Bobowa, tel. 512 304 238 / 797 754 538
Reklama

Gorliczanka, podróżniczka, kapitan statku

Podziel się
Oceń

Właśnie jestem w samolocie do Finlandii. Na jak długo - nie wiem, ale u mnie to normalne - ruszać z biletem w jedną stronę. Mikołaj do mnie nie przychodzi to sama postanowiłam się upomnieć o swoje prezenty – mówi ze śmiechem Aneta Rak, gorliczanka, której sposobem na życie są podróże.

I nie są to podróże na zasadzie – baza w Gorlicach i co roku jedziemy na wycieczkę. Ona cały czas jest w podróży. Aneta Rak jest doskonałym przykładem człowieka, który swoje największe pasje realizuje każdego dnia, nie marnując ani chwili. Nie da się? Da się!

A więc… Finlandia? To już ten sam kontynent, a „coraz bliżej święta”. Przejdziesz do Gorlic, do najbliższych?

ANETA: Tak, Polska jest teraz moim celem. To już szósty rok w podróży i postanowiłam spędzić więcej czasu z rodziną. Obecnie jestem w Finlandii, odwiedzam znajomych i poluję na zorzę polarną. Z tym Mikołajem to tak przy okazji (śmiech). Szczerze mówiąc miło było po sześciu latach zobaczyć śnieg i pojeździć na nartach.

Czyli Polska! Jeśli tęsknisz za czymś „stąd”, to za czym?

ANETA: Świat jest piękny, pełen smaków i niesamowitości, ale wiadomo, że zawsze tęskni się za tym, co się kocha. Tęsknię przede wszystkim za rodziną i przyjaciółmi z Polski, z którymi przeżyłam tutaj wiele, a tak poza tym to tęsknię za małymi rzeczami. Standardowo wizytę u rodziców rozpoczynam od… zjedzenia słoika ogórków kiszonych!

Jesteś kapitanem statku, ale zajmowałaś się różnymi rzeczami…

ANETA: Od początku mojej podróży wydarzyło się wiele. Czasami sama się łapię na tym, że czas jak gdyby zawiesił się w przestrzeni, gdy zapuszczam się wstecz i wspominam moją podróż... Gdy dorabiałam pracując jako kierowca słonia, malując domy na wysokościach, ucząc birmańskich mnichów lub w cyrku, a ostatecznie zostałam żeglarzem. Żeglarstwo zawsze było moją pasją, a wręcz niedościgłym marzeniem w wyobrażeniu dziewczynki z gór, która tylko o żeglarstwie naczytała się książek. I, aby było śmieszniej, moja pierwsza praca na łódce to było tłumaczenie pomiędzy hiszpańskojęzycznym właścicielem, a malezyjskimi mechanikami, a potem wizja pracy na tej łódce w Tajlandii jako załoga. Pech chciał (chociaż ja wolę nazywać to przeznaczeniem), że na jednej z nocnych wacht kapitan zasnął i wpłynęliśmy na inny statek, poławiacz kalmarów. Nasz katamaran uległ dość dużym zniszczeniom i zdesperowany właściciel zdecydował się go sprzedać. A ja? Hmmm... ja wylądowałam w Tajlandii, w stoczni, gdzie ten katamaran dostarczyliśmy, z przysłowiowym dolarem w kieszeni, z planem, który przestał istnieć i bez pomysłu, co dalej. To było kilka lat temu, mój pierwszy rok w drodze - łatwo nie było. Bez pieniędzy, bez planu, z namiotem i głową pełną myśli. Wszyscy mówili wróć, nawet mój własny zdrowy rozsądek. Jednak serce podpowiadało, co innego. Nie poddałam się i nie żałuję. Wcześniej pracowałam w warszawskiej firmie na wysokim stanowisku, a tutaj nagle malowałam łódki w tajskiej stoczni wraz z birmańskimi uchodźcami, aby zarobić na miskę ryżu. Odkryłam swoją prawdziwą pasję i zaczęłam od zera. Dzisiaj jestem już kapitanem, mam za pasem ponad 50000 mil morskich zdobytych na wodach trzech oceanów i wiem, że było warto. Nigdy bym nie odkryła, że mogę spełnić tak nierealne marzenie gdybym wtedy się poddała.

Skupmy się na ostatnim roku, bo przecież o Twoich podróżach książkę by napisał! W ostatnim roku byłam… zobaczyłam… nauczyłam się… przeżyłam… bałam się…

ANETA: Z roku na rok moje podróże przeniosły się z lądu na morskie bezkresy i stały sposobem na życie. Zaakceptowałam swoją kilkuletnią „bezdomność” i udowodniłam sama sobie, że warto podążać własną ścieżką i realizować siebie. W ostatnim roku podróżowałam głównie po Azji południowo-wschodniej i Australii. Święta i Nowy Rok spędziłam na Bali u znajomych, w których domu zorganizowaliśmy polsko-serbsko-niemiecką wigilię z tradycyjnymi polskimi potrawami. Dużo pływałam głównie między Tajlandią, Indonezją, Filipinami i Malezją. Piękne kraje, wspaniałe widoki i niezapomniane przygody. Aż w lutym dostałam zlecenie na dostarczenie łódki, choć to bardziej statek, z Malediwów do Australii. Załogę miałam iście międzynarodową. Dwumiesięczny projekt zamienił się w cztery miesiące. Wiele przygód, nieprzespanych nocy, wiecznie problem z „czymś” i kolejne naprawy. Kilka przystanków na trasie. Piraci, moje urodziny, inicjacja nowicjuszy na równiku, akcja ratunkowa indonezyjskiego statku, koszmarna pogoda i wreszcie niesamowita radość , gdy dotarliśmy o 2 w nocy do portu w Cairns, w Australii. Powitano nas wspaniale. Okazało się, że wielokrotnie próbowano dostarczyć taki rodzaj łódki na te wody, ale nigdy nie zakończyło się to powodzeniem, łódki tonęły. Zostałam więc oficjalnie okrzyknięta pierwszym kapitanem, który dotarł tureckim guletem do Australii.

Czego uczą podróże?

ANETA: Życie w ciągłej podróży, a przede wszystkim życie na morzu uczy wiele, pozwala spojrzeć na świat z pokorą, respektem i docenić rzeczy małe. Przypomina również jak wiele znaczy szczery uśmiech i ciepłe słowo. Oraz potwierdza moją tezę, że ludzie są z natury dobrzy.

Jak rzucić wszystko i wyjechać w siną dal?

ANETA: Jak rzucić wszystko i wyjechać w siną dal? (śmiech) Recepty nie ma. Każdy z nas ma nieco inne podejście do świata i siebie samego. Każdy ma inne marzenia, pasje i sposób podróżowania. Powiem tylko, że do odważnych świat należy. Z pewnością przyda się otwartość na ludzi, wiara we własne możliwości i nieskrępowana ciekawość świata. Nie zawsze jest łatwo, czasami wręcz bardzo ciężko, ale wtedy trzeba pamiętać, że im trudniejszy cel, tym większa satysfakcja, gdy się go zdobędzie. Odwaga sięgania po to, co wydaje się nieosiągalne, często na przekór wszystkim i wszystkiemu. Porzucenie stereotypowego myślenia i kategoryzowania. A także odkrycie w sobie dziecka, które cieszy się każdym dniem i czerpie z niego pełnymi garściami.

Czy jest jakieś miejsce na świecie, do którego Cię „nie ciągnie”?

ANETA: Oj, chyba nie ma. Wydaje mi się, że każdy zakątek naszej planety ma coś ciekawego do zaoferowania, a równocześnie w wielu przypadkach to my możemy zaoferować coś od siebie. W swojej podróży zahaczałam o miejsca, gdzie bieda, wojny lub inne problemy wyrządziły wiele złego i zawsze starałam się w jakiś sposób nadać sens temu, że ja tam właśnie jestem - w tym, a nie innym momencie i tych, a nie innych ludzi na swej drodze spotkałam. W ten sposób pomagałam na przykład rodzinom rybaków na Sri Lance, którzy podczas tsunami utracili wszystko, czynnie wspierałam partię Aung San Suu Kyi podczas wyborów w Birmie w 2012 roku, budowałam szkołę i uczyłam francuskiego w Kambodży, czy też po prostu sprzątałam zanieczyszczone plaże w Tajlandii. Wszędzie można spotkać ciekawe osobowości, a każda taka nowa znajomość to dla mnie lekcja jak żyć lepiej, ciekawiej i jak temu życiu nadać większy sens.

Jakie masz plany na najbliższe miesiące? Marzenia do zrealizowana w przyszłym roku?

ANETA: Marzenia? Mam ich mnóstwo! Jeszcze dalsze podróże, całkiem nowe światy i nigdy niekończąca się przygoda. Mam plany bardziej konkretne dotyczące żeglarstwa, a także mniej określone, jak na przykład przejechanie konno Mongolii. Nie stawiam sobie jednak ram czasowych, bo na realizację marzeń nigdy nie jest za późno. Jedno jest pewne... mnóstwo wyzwań przede mną, ale im są większe, tym bardziej mam ochotę je podejmować.

Anetę Rak można "śledzić" na bieżąco na http://www.travelingwithpassion.com oraz na Jej stronie na Facebooku https://www.facebook.com/Traveling-With-Passion-118710224912310/

Zachęcamy również do obejrzenia filmiku "Podarty bilet, czyli pełnia życia", który został przygotowany przez Anetę Rak w ramach nominacji do Kolosów 2013, nagrody przyznawanej podróżnikom - https://www.youtube.com/watch?v=JE2fwx-fzc0&app=desktop 

Zdjęcia: archiwum prywatne Anety Rak

Powiązane galerie zdjęć:


Napisz komentarz

Komentarze

urwisek 16.12.2016 20:59
Takie wiadomości powinni być w Gorlicach a nie jak dawniej tylko o zniszczeniach i pobiciach.

ReklamaAQUAPLAST - rynny, pokrycia dachowe
ReklamaAkademia Humanistyczno Ekonomiczna w Łodzi, Filia w Jaśle - studiuj blisko siebie PEDAGOGIKĘ lub ADMINISTRACJĘ - studia licencjackie i magisterskie podyplomowe wspomagane on-line - ZAPISZ SIĘ TERAZ I ZYSKAJ RABAT 10% W OPŁACIE CZESNEGO
ReklamaNowe mieszkania na sprzedaż, Osiedle "Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
AKTUALNOŚCI
ReklamaZnajdujemy się w Jankowej k. młyna, w budynku stacji PKP. Z nami Wybudujesz ,Wykończysz, Wyremontujesz. Największy wybór materiałów budowlanych w regionie. Kontakt: 18 479 14 13 / 692 700 673
Reklama
ReklamaOglądaj wyścig kolarki Tour de Pologne między 4 a 10 sierpnia 2025
POPULARNE
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 20°C Miasto: Gorlice

Ciśnienie: 1016 hPa
Wiatr: 6 km/h

Reklama
OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: Treść komentarza: Ona ze zgrają pisu już otwierała posterunek policji w Uściu Gorlickim... No i co? No i qpa budynek stoi pusty!Data dodania komentarza: 14.07.2025, 20:30Źródło komentarza: Banica. Nowa remiza na mapie powiatu [FOTO]Autor komentarza: LTreść komentarza: Gdyby się znał na przepisach to by nie był pod wpływem alkoholu, nie wsiadałby by za kółko wiedząc, że może mu coś wyjść. I nie znał się na przepisach, ewidentnie wjechał za szybko w zakręt, na pewniaka, tak samo jak był taki pewny co do wezwania policji. Policjanci nie wiedzieli że jest to droga prywatna, tak samo jak wszyscy podczas tego zdarzenia. Więc kierowcę Forda uratowało tylko to, że kierująca pojazdem nie zatrzymała się z nieświadomości, że powinna, bo według głupiego Polskiego prawa taka droga nie musi być oznakowana. Pijany kierowca ma więcej praw niż uczciwy i trzeźwy. Jak już mamy dopisywać dopiszmy że był również świadek tego zdarzenia, który ewidentnie stwierdził że jest to wina kierującego Fordem, bo tam tak każdy wjeżdża w ten zakręt nie będąc nawet na swoim pasie.Data dodania komentarza: 14.07.2025, 20:30Źródło komentarza: Gorlice. Nie ustąpiła pierwszeństwa, ale... złapała kierowcę po użyciu alkoholuAutor komentarza: SwiadekTreść komentarza: Przez godzine wmawiali kierowcy fordem ze to jego wina. Dobrze znał się na przepisach drogowych. Po przyjechaniu drugiej drogówki udowodnił ze ma rację. Dopiszcie ;)Data dodania komentarza: 14.07.2025, 18:27Źródło komentarza: Gorlice. Nie ustąpiła pierwszeństwa, ale... złapała kierowcę po użyciu alkoholuAutor komentarza: BieczankaTreść komentarza: Czy zdarzenie mogło mieć coś wspólnego z lokalnym festynem ?Data dodania komentarza: 14.07.2025, 18:10Źródło komentarza: Racławice. Zwłoki mężczyzny znalezione w rzece [AKTUALIZACJA]
Reklama SANTANDER PARTNER - placówka partnerska nr 1 | Kredyty: gotówkowe, konsolidacyjne, hipoteczne, dla firm, leasing | GORLICE, ul. Legionów 12