Z niecierpliwością czekały na występ swoich starszych kolegów i koleżanek, którzy już od kilku dni ćwiczyli pieśni patriotyczne, wiersze oraz hymn narodowy.
Na uroczystość przybyła pani Barbara Kuk, dyrektorka szkoły wraz z panią Iwoną Gryzik, wicedyrektorką MZS nr 5 w Gorlicach, a otwarcia akademii dokonała pani Katarzyna Barczyk, kierowniczka przedszkola.
Na akademię przybyli też wyjątkowi goście – gorlickie Sybiraczki i Sybiracy, na czele z Zbigniewem Lewczykowskim, prezesem Zarządu Koła Związku Sybiraków w Gorlicach.
Dzieci odśpiewały hymn narodowy, wykonały też kilka pieśni patriotycznych i wierszy, wśród których największe wrażenie robił wiersz Władysława Bełzy „Katechizm polskiego dziecka” zaczynający się od słów „Kto ty jesteś – Polak mały”. Wykonały też tańce narodowe. Nagrodzono je gromkimi bramami, a od Sybiraków dostały cukierki.
- Dla nas to święto ma wyjątkowy wymiar. Wracają bowiem wspomnienia z okresu dzieciństwa, gdy spędzaliśmy je na dalekiej Syberii. Nie mogliśmy wówczas mówić o Polsce, pieśni patriotyczne śpiewaliśmy po cichu. Cieszymy, że jesteśmy zapraszani do przedszkola na takie uroczystości, które dla nas mają wielkie znacznie – powiedział m.in. Zbigniew Lewczykowski.
Pani Janina Brzozowska, gorlicka Sybiraczka wspominała, jak przed wojną obchodziła Święto Niepodległości, gdy wraz z rodzicami i rodzeństwem mieszkała w Ostrogu na Wołyniu.
- Miałam wtedy tyle lat co dzisiaj te dzieci. To było piękne uroczystości. W domu tato uczył nas śpiewać pieśni patriotycznych. Wojna zabrała nam wszystko. W marcu 1940 roku sowieccy żołnierze aresztowali mojego ojca. Widziałam go wówczas po raz ostatni w życiu. O jego losie dowiedziałam się dopiero z tzw. Listy Ukraińskiej w 1995 roku. Został zamordowany przez NKWD. Nie wiadomo, gdzie spoczywa. Mamę i całą naszą czwórkę w wagonach bydlęcych wywieziono na Sybir. Miałam wtedy zaledwie 12 lat. Brat Wojtek miał wówczas 10 lat, Marysia - 2,5 roku, a Tereska zaledwie roczek. Po sześciu latach zsyłki wróciliśmy do Polski. Tam, gdzie mieszkałam, już Polski nie było. Po drugiej wojnie nie można było świętować tego święta, to było bardzo przykre i smutne – wspominała pani Janina.
Napisz komentarz
Komentarze