Radny Tomasz Szczepanik wnioskował również o połączenie dwóch fragmentów ścieżki pieszo-rowerowej, biegnącej wzdłuż obwodnicy (kończy się przy kładce do Parku Miejskiego) oraz biegnącej wzdłuż rzeki Ropy od ulicy Nadbrzeżnej. Połączenie miałoby przebiegać przez aktualne przejście dla pieszych do Parku przy ulicy Parkowej, a następnie ulicami Krasińskiego boczną, Rzeźniczą wzdłuż rzeki Ropy, aż do ulicy Nadbrzeżnej. Prawie na całości proponowanego przebiegu Miasto dysponuje własnością terenu, a stan obecnej nawierzchni na części tych dróg i tak wymaga remontu. Ponadto wielkość terenu dla proponowanego przebiegu ścieżki kwalifikuje się pod ścieżki pieszo-rowerowe lub tam, gdzie jest to potrzebne na pieszo-jezdne.
Od chwili powstania ścieżek rowerowych coraz częściej padają pytania dotyczące celowości wykonywania tego projektu w określony sposób lub jakości jego wykonania. Jako pierwszy został zauważony brak połączenia tych ścieżek. Mieszkańcy ze zdziwieniem przyjęli taki stan rzeczy. Połączenie ścieżki kończącej się przy moście na rzece Ropa, ze ścieżką biegnącą przez park, też nie należy do najlepszych rozwiązań, gdyż sam przejazd przez most jest zabroniony, o czym informuje znak zakazu B-9. Od czasu powstania tego mostu, jego środek wyznacza barierka, która oddziela pieszych poruszających się w przeciwnych kierunkach. Warunki atmosferyczne i czas powodował, że owe odgrodzenie rdzewiało i wywracało się. Czy jednak celowa była jego naprawa? Może trzeba było go zdemontować? W czym pomaga ta barierka, trudno to stwierdzić. Ruch na moście nie jest aż tak wzmożony, żeby kierować nim w ten sposób. Barierka przeszkadza szybszym wyprzedzić wolniejszych oraz wolniejszym, którzy musza wciąż ustępować szybszym. Zatrzymanie się, żeby podziwiać przyrodę zawsze wiąże się z zatamowaniem ruchu.
Do wniesionego wniosku przez radnego Tomasza Szczepanika odniósł się burmistrz, Rafał Kukla informując, że „W ramach Osi Priorytetowej 3 Turystyka i przemysł kulturowy Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013 dla Projektu pn. „Tworzenie ogólnopolskiego produktu turystycznego – małopolski odcinek Szlaku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej – etap I” nie ma możliwości wprowadzania nowych elementów (…) Również budżet projektu nie przewiduje środków finansowych na ten cel. Uznając (…) wniosek za zasadny ocenimy możliwości organizacyjno – techniczno - finansowe dokonania sugerowanych informacji przy potencjalnej realizacji kolejnego etapu przedsięwzięcia.” Natomiast co do wniosku o połączenie ścieżek rowerowych odniósł się w sposób pozytywny informując, iż „Wniosek zostanie przeanalizowany przy konstruowaniu budżetu na rok 2016”.
Redakcja haloGorlice już początkiem września zwracała się z zapytaniem do Urzędu Miasta odnośnie wyposażenia istniejących ścieżek pieszo - rowerowych w kosze na śmieci. Ważne jest tutaj podkreślenia to, że ścieżki są nie tylko rowerowe, ale również i pisze. Spacer trwa dłużej niż przejazd rowerem. Wiąże się z tym konieczność wyrzucania odpadów do kosza. Na odcinku ścieżki rowerowej wzdłuż rzeki Ropa, od mostu przy parku do tamy w Gliniku na tzw. „Arce” zauważyliśmy, że są tylko dwa kosze na śmieci. Pierwszy na początku ścieżki przy placu zabaw i drugi na końcu przy nawrotce. Mało tego, częstotliwość opróżniania ich przez służby podległe miastu są zbyt rzadkie. Śmieci nie mieszczą się w koszu. Nie trudno przewidzieć, że niektórzy piesi zaczną zanieczyszczać odpadami ścieżkę z powodu braku koszy na śmieci. Urząd Miasta nie zdążył jednak do tej pory na nasze zapytanie odpowiedzieć.
Otrzymaliśmy natomiast odpowiedzi na pytania, które dotyczyły jakości oraz długości szlaków rowerowych w powiecie gorlickim. Znalazły się one również na stronie Urzędu Miasta (link). Niestety nie możemy podzielić optymizmu płynącego z tego przekazu. 14 kilometrów ścieżek wypada blado przy np. prawie 600 w powiecie konińskim. O najlepszych i najbardziej ciekawych zakątkach Polski pod względem możliwości zwiedzenia ich rowerem można dowiedzieć się z ogólnopolskich mediów, min. z radiowej Trójki, gdzie Krystyna Orłowska wraz z Henrykiem Sytnerem, rozpływają się w zachwytach nad możliwościami turystyki rowerowej Beskidu Niskiego. Czy te możliwości mogą być lepiej wykorzystywane? Często słyszymy hasło "Produkt turystyczny", powinno ono zobowiązywać do realizacji projektów, które pasują idealnie do charakterystyki naszego regionu. Czy będzie ich więcej?
Napisz komentarz
Komentarze