Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Zapisy na bezpłatne aparaty słuchowe - Gorlice, ul. Sienkiewicza 36 - tel. 18 353 82 66/ 501 700 244
Reklama Nowe mieszkania na sprzedaż "Osiedle Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki, sprawdź najnowsze promocje 7-20 lipca 2025
Reklama Siatki i systemy JDS Ogrodzeniowe, kompletne ogrodzenia panelowe / bramy, furtki - automatyka / ogrodzenia frontowe / siatki leśne ogrodzeniowe. Darmowa wycena dostosowana do Twoich potrzeb! Siedliska 33, Bobowa, tel. 512 304 238 / 797 754 538
Reklama

Rozmowa z uczniami o sklepikach szkolnych

Podziel się
Oceń

Czy w zakresie troski o zdrowie i szczupłe sylwetki uczniów posunięto się za daleko? Zakup hot doga – tylko za okazaniem dowodu osobistego? To nie wymysł, ale fakt. Dziś rozmawiamy z uczniami, którzy opowiedzieli nam o tym, co myślą o ograniczeniach sprzedaży produktów spożywczych w sklepikach szkolnych i na stołówkach. Zapraszamy do dyskusji.

Słynna zmiana, która od pierwszego września zakazuje w szkolnych sklepikach sprzedaży wielu popularnych produktów spożywczych budzi liczne kontrowersje. Fakt, że to nie sklepik szkolny powinien uczyć dzieci prawidłowych nawyków żywieniowych nie przeszkadza stwierdzić, że promocja zdrowego stylu życia doprowadzi prawdopodobnie w przyszłym tygodniu do zamknięcia wielu sklepików szkolnych.

A co myślą uczniowie o tym, że w szkole nie mogą już kupić słodkich bułek i wielu przekąsek, które cieszyły się dotychczas popularnością?

Klaudia: W sklepiku kupowałam rzadko, ale było to wygodne. Teraz mam więcej zajęć, nie zawsze mogę spakować wszystko do plecaka, bo byłoby tego za dużo. Jeśli nie kupię niczego po drodze zostaje woda mineralna. W sklepiku chciałabym móc kupić kanapki- takie jak Subwayu. Przecież to nie może być niezdrowe: świeże warzywa, wędlina. Okazuje się jednak, że białe pieczywo to już towar zakazany. Kupując takie rzeczy spod lady moglibyśmy mówić o nowej formie szkolnej dilerki.

Julia: Dla mnie to w ogóle chory wymysł. Mam 18 lat, a nie mogę kupić sobie drożdżówki ani herbaty z cukrem? Ta zmiana jest śmieszna. A i tak wszyscy wiedzą, że uczniowie jak tylko mogą, to na przerwach wychodzą poza teren szkoły, żeby kupić sobie normalne śniadanie w sklepie. Zamknięcie sklepików nie zmieni w ogóle tego co jemy – bo drożdżówka jest po prostu najtańsza. A te batoniki „fit” mają często więcej kalorii niż stare, zwykłe słodycze.

Natalia: W sklepiku nie zostało prawie nic. Na stołówkach nawet panie narzekają, że w tej chwili nie mogą nam zaproponować nic lepszego, ani smaczniejszego. Słyszałam, jak mówiły, że w związku z tą zmianą one chętnie gotowałyby nam dobre rzeczy, ale niech im podadzą przykładowe jadłospisy, bo w tej chwili mają związane ręce: kasza ryż i warzywa na parze. Codziennie. W szpitalu chorym daje się kroplówki, na przeżycie, bo przecież kroplówki zawierają wszystko co trzeba. Uczniów chyba zaczyna się traktować tak samo.

Sylwia: Uważam, ze zmiana jest bardzo dobra, ale za późno wprowadzona. Otyłych dzieciaków jest już mnóstwo. Ale to wina rodziców, którzy im podsuwają chipsy i fast foody – nie wina sklepiku. Śniadanie mogę sobie zrobić w domu, a w drodze do szkoły kupić picie, jeśli potrzebuje. Nie wyobrażam sobie jednak chłopaków w szkole, którzy mieliby cały dzień jeść warzywa i owoce – ile tego musieliby zjeść, żeby normalnie wyglądać? Nie wyobrażam sobie też ich zajadających się waflami ryżowymi „fit”.

Ola: Mnie najtrudniej zrozumieć brak automatów z gorącymi napojami – w szkole nie ma jak napić się czegoś gorącego, a na samej wodzie trudno wytrzymać cały dzień. Jestem tu od samego rana, do domu wracam po 17.00 – potrzebuję gorącej herbaty albo kawy, a nie ma jej skąd wziąć. Wszyscy mówią – trzeba było sobie kupić przed szkołą – no i kto to za mnie będzie nosił przez cały dzień? Bez sensu.

Uczniowie są nastawieni do nowej zmiany w różny sposób – z ich punktu widzenia niewiele się jednak zmienia, poza tym, że jak przyznają sami, w czasie przerw muszą czasem wyjść ze szkoły, żeby w zwykłym sklepie zakupić potrzebne im produkty. Nauczyciele ganią ich za to, ale rozumieją tę postawę. Zmiana reguł dotyczących stołówek i sklepików ich zdaniem tylko dla niewielu uczniów oznacza rewolucję w jadłospisie – dla większości nawyki żywieniowe pozostaną takie jak dawniej. Zmienia się tylko miejsce zakupów. W końcu nie będą na przerwach wydzierać uczniom z rąk produktów ustawowo zakazanych.

A co na to rodzice?

Niektórzy wzruszają ramionami – i tak przygotowują pełne śniadanie w domu – musi wystarczyć. Symbolicznych „5zł” nie zawsze jest możliwe do wygospodarowania na codzienne przekąski ich dzieci, dlatego problem zakupów w sklepikach po prostu nie istnieje. Na jadłospisy oferowanych dla uczniów jedzących w stołówce także nie mają wpływu, ale lepiej, że dziecko zjada jakikolwiek ciepły posiłek w szkole, niż miałoby go w ogóle nie dostać.

Kto więc powinien odpowiadać za to, co jedzą dzieci: właściciele szkolnych sklepików, rząd, nauczyciele, rodzice, sami uczniowie?

Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie o to, czy ostatnia zmiana była naprawdę konieczna w takiej formie, w jakiej została wprowadzona. Jak więc działać, żeby uczniowie przestali mieć problem z nadwagą?

Zapraszamy do dyskusji.


Napisz komentarz

Komentarze

Gorliczanin 25.09.2015 04:56
Szukałem dzisiaj ciemnego pieczywa w sklepie i nie znalazłem, dlaczego sklepy niewiele tego sprowadzają? czyżby mieszkańcy nie chcieli jeść zdrowo?

ala 22.09.2015 17:26
Poza tym zakazany owoc bardziej smakuje, wychodząc ze szkoły dzieci z jeszcze większym smakiem rzuca sie np czipsy i to dopiero będzie szkodliwe

tralala 22.09.2015 06:34
Zgadzam się, te przepisy są po prostu szkodliwe. Nie można kupić jugurtu słodzonego cukrem, ale można kupić słodzony aspartamem (!).

xxx 21.09.2015 15:21
Po pierwsze ta ustawa i rozporządzenie są idiotyczne, pominięto całkowicie edukacje, kamapanie społeczną, nauczanie dzieci, poszli na skróty. Imbecylizm ma taki stopień, że dziecko nie może kupić sobie drożdzówki, jagodzianki, bułki, soku powyżej 330 ml bo rozporządzenie zabrania, najśmieszniejsze, że takie sytuacje maja miejsce tam gdzie są osoby pełnoletnie- technika, licea, etc., mogą sobie kupić papierosy, a drożdzówkę nie. Idiotyczne postanowienia typu " w szynce 70 g mięsa, 10 g tłuszczu /100g" no i co ktoś co prowadzi sklepik będzie sprawdzał zawartość? Śmieszne. Poza tym wiele ludzi straciło pracę - zamykając sklepiki, bo poprostu im się nie opłaca, a może to było jedyne źródło utrzymania danej osoby i co wtedy? TO RODZICE DECYDUJĄ CO KUPUJĄ DZIECI, A NIE PAŃSTWO. Nie dla państwa, które ciągle nam czegoś zakazuje.

ReklamaAQUAPLAST - rynny, pokrycia dachowe
ReklamaAkademia Humanistyczno Ekonomiczna w Łodzi, Filia w Jaśle - studiuj blisko siebie PEDAGOGIKĘ lub ADMINISTRACJĘ - studia licencjackie i magisterskie podyplomowe wspomagane on-line - ZAPISZ SIĘ TERAZ I ZYSKAJ RABAT 10% W OPŁACIE CZESNEGO
ReklamaNowe mieszkania na sprzedaż, Osiedle "Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
AKTUALNOŚCI
ReklamaZnajdujemy się w Jankowej k. młyna, w budynku stacji PKP. Z nami Wybudujesz ,Wykończysz, Wyremontujesz. Największy wybór materiałów budowlanych w regionie. Kontakt: 18 479 14 13 / 692 700 673
Reklama
ReklamaOglądaj wyścig kolarki Tour de Pologne między 4 a 10 sierpnia 2025
POPULARNE
Reklama
słabe opady deszczu

Temperatura: 22°C Miasto: Gorlice

Ciśnienie: 1016 hPa
Wiatr: 4 km/h

Reklama
OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: LTreść komentarza: Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Pani normalnie skręcała po swoim prawym pasie w prawo gdy kierowca forda skręcał w lewo wjeżdżając za wcześnie i za szybko w ten zakręt. Niestety tam tak wszyscy robią i nie zachowują szczególnej ostrożności. Pani jechała pomału i już była prawie na swoim pasie gdzie jest „droga główna”. Tak jak jest wyżej napisane uratowało Pana to, że pani się nie zatrzymała tylko rozglądnęła czy nic nie nadjeżdża by mogła bezpieczenie skręcić w prawo. Tutaj wystąpiły nieścisłości co do drogi. A świadek nie wiedział czy kierowca jest trzeźwy czy nie widział tylko tyle że wina leży po jego stronie, ale jak widać to że był pod wpływem, wjechał za wcześnie zakręt nie ma się nic do tego bo Pani z niewiedzy nie zatrzymała się na nieoznakowanej drodze.Data dodania komentarza: 14.07.2025, 23:33Źródło komentarza: Gorlice. Nie ustąpiła pierwszeństwa, ale... złapała kierowcę po użyciu alkoholuAutor komentarza: :)Treść komentarza: Świadek który widzi ze wszyscy łamią prawo? SłabeData dodania komentarza: 14.07.2025, 22:19Źródło komentarza: Gorlice. Nie ustąpiła pierwszeństwa, ale... złapała kierowcę po użyciu alkoholuAutor komentarza: Treść komentarza: Ona ze zgrają pisu już otwierała posterunek policji w Uściu Gorlickim... No i co? No i qpa budynek stoi pusty!Data dodania komentarza: 14.07.2025, 20:30Źródło komentarza: Banica. Nowa remiza na mapie powiatu [FOTO]Autor komentarza: LTreść komentarza: Gdyby się znał na przepisach to by nie był pod wpływem alkoholu, nie wsiadałby by za kółko wiedząc, że może mu coś wyjść. I nie znał się na przepisach, ewidentnie wjechał za szybko w zakręt, na pewniaka, tak samo jak był taki pewny co do wezwania policji. Policjanci nie wiedzieli że jest to droga prywatna, tak samo jak wszyscy podczas tego zdarzenia. Więc kierowcę Forda uratowało tylko to, że kierująca pojazdem nie zatrzymała się z nieświadomości, że powinna, bo według głupiego Polskiego prawa taka droga nie musi być oznakowana. Pijany kierowca ma więcej praw niż uczciwy i trzeźwy. Jak już mamy dopisywać dopiszmy że był również świadek tego zdarzenia, który ewidentnie stwierdził że jest to wina kierującego Fordem, bo tam tak każdy wjeżdża w ten zakręt nie będąc nawet na swoim pasie.Data dodania komentarza: 14.07.2025, 20:30Źródło komentarza: Gorlice. Nie ustąpiła pierwszeństwa, ale... złapała kierowcę po użyciu alkoholu
Reklama Nowe mieszkania na sprzedaż - Szklane Tarasy, Gorlice, ul. Kapuścińskiego