Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ
Reklama SANTANDER PARTNER - placówka partnerska nr 1 | Kredyty: gotówkowe, konsolidacyjne, hipoteczne, dla firm, leasing | GORLICE, ul. Legionów 12
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki
ReklamaSkorzystaj z oferty Iwo Computers wejdź na stronę internetową lub odwiedź sklep stacjonarny

Czy w szpitalu można umrzeć?

Podziel się
Oceń

Wczoraj media obiegła sprawa śmierci jednego z najbogatszych Polaków, człowieka sukcesu - Jana Kulczyka. Drobny zabieg, po nim komplikacje i ostatecznie śmierć pacjenta - tak przedstawia się w ogromnym skrócie ostatnich kilka chwil życia człowieka, który mógł pozwolić sobie na każdą terapię.
Czy w szpitalu można umrzeć?

Zastanówmy się chwilę nad sytuacją, w której bogaci ludzie umierają: leczenie w wielu klinikach, eksperymentalne metody, dowolność w wyborze lekarzy, medykamentów, brak kolejek - jednym słowem zupełnie nierealna dla wielu z nas wizja ogólnodostępnej i zawsze gotowej służby zdrowia. Tymczasem nawet w takie odrealnione miejsca dociera śmierć i nie zwraca zupełnie uwagi na potencjał, możliwości człowieka, jego intelekt, plany ani zasobność portfela.

Wiedeń, klinika dowolnie wybrana na drobny zabieg chirurgiczny. Mimo przysłowiowej prostoty zabiegu, komplikacje odbierają życie jednemu z najbogatszych Polaków. Gdyby to samo zdarzyło się w szpitalu w Polsce z pewnością szybko dowiedzielibyśmy się o możliwych przeciekach na temat sposobu leczenia, prawdopodobnych błędach lekarzy, powołana zostałaby komisja śledcza, ogólnopolskie media szybko poinformowałyby nas o tym jakie są możliwe przyczyny śmierci, które ostatecznie sprowadziłyby zwyczajną śmierć człowieka do aktu morderstwa. W końcu "prosty zabieg" nie ma prawa się nie udać! Rzeczywistość jest jednak inna, a gotowość do pogodzenia się ze śmiercią dla wielu osób niezwykle trudna. Bo przecież w szpitalu "nie można umrzeć!"

Tymczasem trudno pogodzić się z faktami - leczenie szpitalne: ani w Polsce, ani w Gorlicach ani w najdroższej amerykańskiej klinice nie jest gwarancją przeżycia. Postrzeganie śmierci jest jednak różne i chociaż mamy świadomość jej nieuchronności, to w zupełnie dziwny sposób nie akceptujemy tego faktu - nawet gdy nie dotyczy bezpośrednio żadnej z bliskich nam osób.
O ile na zachodzie często spotykamy się z pochwałami medyków, którzy podejmują się ryzykownych ale ostatecznie nieudanych zabiegów, które mają szansę otworzyć nowe możliwości w medycynie, o tyle w Polsce wydaje się panować przekonanie, że w szpitalu umrzeć nie można. Mit nieśmiertelności pada jednak codziennie.

W obecnych warunkach, w których negatywne wyrażanie się o służbie zdrowia jest na porządku dziennym i nie jest od tego wolny żaden szpital. Nie wolno nam zapomnieć o sytuacjach, w których dopuszczono się błędów w sztuce lekarskiej, jednak zwróćmy uwagę na zdecydowaną większość sytuacji, w których błąd taki nie wystąpił, a mimo to pacjent zmarł. Wówczas zrozumiały żal i niezrozumienie śmierci łączy się często z przekonaniem o niskiej jakości leczenia w poszczególnych placówkach leczniczych. Wieloletnie procesy nie dają zaś upragnionego wyroku skazującego. Pokora względem śmierci dla pracowników szpitala jest swoistą umiejętnością wypracowywaną na przestrzeni lat. Dla osób, których śmierć owa dotyka bezpośrednio jest jednak często zaskoczeniem, z którym trudno się pogodzić.

Gorlicki szpital nie jest w tym przypadku wyjątkiem - bywa miejscem cudów i miejscem, gdzie ludzie oddają ostatnie tchnienie. Czasem jednak to nie w ludzkich rękach spoczywa ostateczny wynik leczenia, a wczorajszy przykład dobitnie pokazuje, że są dobra, których nie można kupić.

Jak podaje DGP: Corocznie do rzecznika odpowiedzialności zawodowej dociera kilka tysięcy skarg od pacjentów i ich rodzin w związku z podejrzeniami błędów w sztuce lekarskiej. Do sądów lekarskich trafia jednak tylko 10 % tych skarg. Szansa na skazanie lekarza za nie zachowanie "należytej staranności podczas wykonywania swoich obowiązków" jest jednak wtedy wysoka: od 60-80%. Ze względu na niską ilość spraw, którymi zajmują się ostatecznie sądy lekarskie coraz częściej sprawy te trafiają do sądów powszechnych, gdzie procesy trwają latami. Winne mogą być nie tylko trudności dowodowe, ale też problemy ze znalezieniem możliwie obiektywnych lekarzy biegłych.

Monika Kulka - Smołkowicz / zdjęcie poglądowe


Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaNowe mieszkania na sprzedaż, Osiedle "Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
ReklamaTylko znani u sprawdzeni producenci! PIŁY TAŚMOWE I TARCZOWE - PŁÓTNA I PAPIERY ŚCIERNE - ŁOŻYSKA I PASY KLINOWE - Sklep Techniczno-Przemysłowy BARABRA w ROŻNOWICACH
ReklamaBudżet Obywatelski - GŁOSUJ 15 maja - 14 czerwca
AKTUALNOŚCI
ReklamaDzień Dziecka w Minizoo Zdynia - 2 czerwca 2024r.
Reklama
Reklama
Reklama SANTANDER PARTNER - placówka partnerska nr 1 | Kredyty: gotówkowe, konsolidacyjne, hipoteczne, dla firm, leasing | GORLICE, ul. Legionów 12