Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Zapisy na bezpłatne aparaty słuchowe - Gorlice, ul. Sienkiewicza 36 - tel. 18 353 82 66/ 501 700 244
Reklama Nowe mieszkania na sprzedaż "Osiedle Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki, sprawdź najnowsze promocje 7-20 lipca 2025
Reklama Siatki i systemy JDS Ogrodzeniowe, kompletne ogrodzenia panelowe / bramy, furtki - automatyka / ogrodzenia frontowe / siatki leśne ogrodzeniowe. Darmowa wycena dostosowana do Twoich potrzeb! Siedliska 33, Bobowa, tel. 512 304 238 / 797 754 538
Reklama

Czy w szpitalu można umrzeć?

Podziel się
Oceń

Wczoraj media obiegła sprawa śmierci jednego z najbogatszych Polaków, człowieka sukcesu - Jana Kulczyka. Drobny zabieg, po nim komplikacje i ostatecznie śmierć pacjenta - tak przedstawia się w ogromnym skrócie ostatnich kilka chwil życia człowieka, który mógł pozwolić sobie na każdą terapię.

Zastanówmy się chwilę nad sytuacją, w której bogaci ludzie umierają: leczenie w wielu klinikach, eksperymentalne metody, dowolność w wyborze lekarzy, medykamentów, brak kolejek - jednym słowem zupełnie nierealna dla wielu z nas wizja ogólnodostępnej i zawsze gotowej służby zdrowia. Tymczasem nawet w takie odrealnione miejsca dociera śmierć i nie zwraca zupełnie uwagi na potencjał, możliwości człowieka, jego intelekt, plany ani zasobność portfela.

Wiedeń, klinika dowolnie wybrana na drobny zabieg chirurgiczny. Mimo przysłowiowej prostoty zabiegu, komplikacje odbierają życie jednemu z najbogatszych Polaków. Gdyby to samo zdarzyło się w szpitalu w Polsce z pewnością szybko dowiedzielibyśmy się o możliwych przeciekach na temat sposobu leczenia, prawdopodobnych błędach lekarzy, powołana zostałaby komisja śledcza, ogólnopolskie media szybko poinformowałyby nas o tym jakie są możliwe przyczyny śmierci, które ostatecznie sprowadziłyby zwyczajną śmierć człowieka do aktu morderstwa. W końcu "prosty zabieg" nie ma prawa się nie udać! Rzeczywistość jest jednak inna, a gotowość do pogodzenia się ze śmiercią dla wielu osób niezwykle trudna. Bo przecież w szpitalu "nie można umrzeć!"

Tymczasem trudno pogodzić się z faktami - leczenie szpitalne: ani w Polsce, ani w Gorlicach ani w najdroższej amerykańskiej klinice nie jest gwarancją przeżycia. Postrzeganie śmierci jest jednak różne i chociaż mamy świadomość jej nieuchronności, to w zupełnie dziwny sposób nie akceptujemy tego faktu - nawet gdy nie dotyczy bezpośrednio żadnej z bliskich nam osób.
O ile na zachodzie często spotykamy się z pochwałami medyków, którzy podejmują się ryzykownych ale ostatecznie nieudanych zabiegów, które mają szansę otworzyć nowe możliwości w medycynie, o tyle w Polsce wydaje się panować przekonanie, że w szpitalu umrzeć nie można. Mit nieśmiertelności pada jednak codziennie.

W obecnych warunkach, w których negatywne wyrażanie się o służbie zdrowia jest na porządku dziennym i nie jest od tego wolny żaden szpital. Nie wolno nam zapomnieć o sytuacjach, w których dopuszczono się błędów w sztuce lekarskiej, jednak zwróćmy uwagę na zdecydowaną większość sytuacji, w których błąd taki nie wystąpił, a mimo to pacjent zmarł. Wówczas zrozumiały żal i niezrozumienie śmierci łączy się często z przekonaniem o niskiej jakości leczenia w poszczególnych placówkach leczniczych. Wieloletnie procesy nie dają zaś upragnionego wyroku skazującego. Pokora względem śmierci dla pracowników szpitala jest swoistą umiejętnością wypracowywaną na przestrzeni lat. Dla osób, których śmierć owa dotyka bezpośrednio jest jednak często zaskoczeniem, z którym trudno się pogodzić.

Gorlicki szpital nie jest w tym przypadku wyjątkiem - bywa miejscem cudów i miejscem, gdzie ludzie oddają ostatnie tchnienie. Czasem jednak to nie w ludzkich rękach spoczywa ostateczny wynik leczenia, a wczorajszy przykład dobitnie pokazuje, że są dobra, których nie można kupić.

Jak podaje DGP: Corocznie do rzecznika odpowiedzialności zawodowej dociera kilka tysięcy skarg od pacjentów i ich rodzin w związku z podejrzeniami błędów w sztuce lekarskiej. Do sądów lekarskich trafia jednak tylko 10 % tych skarg. Szansa na skazanie lekarza za nie zachowanie "należytej staranności podczas wykonywania swoich obowiązków" jest jednak wtedy wysoka: od 60-80%. Ze względu na niską ilość spraw, którymi zajmują się ostatecznie sądy lekarskie coraz częściej sprawy te trafiają do sądów powszechnych, gdzie procesy trwają latami. Winne mogą być nie tylko trudności dowodowe, ale też problemy ze znalezieniem możliwie obiektywnych lekarzy biegłych.

Monika Kulka - Smołkowicz / zdjęcie poglądowe


Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaAQUAPLAST - rynny, pokrycia dachowe
ReklamaAkademia Humanistyczno Ekonomiczna w Łodzi, Filia w Jaśle - studiuj blisko siebie PEDAGOGIKĘ lub ADMINISTRACJĘ - studia licencjackie i magisterskie podyplomowe wspomagane on-line - ZAPISZ SIĘ TERAZ I ZYSKAJ RABAT 10% W OPŁACIE CZESNEGO
ReklamaNowe mieszkania na sprzedaż, Osiedle "Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
AKTUALNOŚCI
ReklamaZnajdujemy się w Jankowej k. młyna, w budynku stacji PKP. Z nami Wybudujesz ,Wykończysz, Wyremontujesz. Największy wybór materiałów budowlanych w regionie. Kontakt: 18 479 14 13 / 692 700 673
Reklama
ReklamaOglądaj wyścig kolarki Tour de Pologne między 4 a 10 sierpnia 2025
POPULARNE
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 22°C Miasto: Gorlice

Ciśnienie: 1017 hPa
Wiatr: 6 km/h

Reklama
OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: LTreść komentarza: Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Pani normalnie skręcała po swoim prawym pasie w prawo gdy kierowca forda skręcał w lewo wjeżdżając za wcześnie i za szybko w ten zakręt. Niestety tam tak wszyscy robią i nie zachowują szczególnej ostrożności. Pani jechała pomału i już była prawie na swoim pasie gdzie jest „droga główna”. Tak jak jest wyżej napisane uratowało Pana to, że pani się nie zatrzymała tylko rozglądnęła czy nic nie nadjeżdża by mogła bezpieczenie skręcić w prawo. Tutaj wystąpiły nieścisłości co do drogi. A świadek nie wiedział czy kierowca jest trzeźwy czy nie widział tylko tyle że wina leży po jego stronie, ale jak widać to że był pod wpływem, wjechał za wcześnie zakręt nie ma się nic do tego bo Pani z niewiedzy nie zatrzymała się na nieoznakowanej drodze.Data dodania komentarza: 14.07.2025, 23:33Źródło komentarza: Gorlice. Nie ustąpiła pierwszeństwa, ale... złapała kierowcę po użyciu alkoholuAutor komentarza: :)Treść komentarza: Świadek który widzi ze wszyscy łamią prawo? SłabeData dodania komentarza: 14.07.2025, 22:19Źródło komentarza: Gorlice. Nie ustąpiła pierwszeństwa, ale... złapała kierowcę po użyciu alkoholuAutor komentarza: Treść komentarza: Ona ze zgrają pisu już otwierała posterunek policji w Uściu Gorlickim... No i co? No i qpa budynek stoi pusty!Data dodania komentarza: 14.07.2025, 20:30Źródło komentarza: Banica. Nowa remiza na mapie powiatu [FOTO]Autor komentarza: LTreść komentarza: Gdyby się znał na przepisach to by nie był pod wpływem alkoholu, nie wsiadałby by za kółko wiedząc, że może mu coś wyjść. I nie znał się na przepisach, ewidentnie wjechał za szybko w zakręt, na pewniaka, tak samo jak był taki pewny co do wezwania policji. Policjanci nie wiedzieli że jest to droga prywatna, tak samo jak wszyscy podczas tego zdarzenia. Więc kierowcę Forda uratowało tylko to, że kierująca pojazdem nie zatrzymała się z nieświadomości, że powinna, bo według głupiego Polskiego prawa taka droga nie musi być oznakowana. Pijany kierowca ma więcej praw niż uczciwy i trzeźwy. Jak już mamy dopisywać dopiszmy że był również świadek tego zdarzenia, który ewidentnie stwierdził że jest to wina kierującego Fordem, bo tam tak każdy wjeżdża w ten zakręt nie będąc nawet na swoim pasie.Data dodania komentarza: 14.07.2025, 20:30Źródło komentarza: Gorlice. Nie ustąpiła pierwszeństwa, ale... złapała kierowcę po użyciu alkoholu
Reklama SANTANDER PARTNER - placówka partnerska nr 1 | Kredyty: gotówkowe, konsolidacyjne, hipoteczne, dla firm, leasing | GORLICE, ul. Legionów 12