Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ
Reklama
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama Zespół Szkół Technicznych im. Wincentego Pola – DOŁĄCZ DO NAS

Możemy tylko pozazdrościć

Podziel się
Oceń

To już piąty raz towarzyszyliśmy pięknemy wydarzeniu, które zawsze w ostatni tydzień lipca skupia tysiące miłośników folkloru i muzyki ludowej. W dniach 19-26 lipca w Nowym Sączu odbywała się 23. edycja międzynarodowego festiwalu Święto Dzieci Gór. Festiwal, podobnie jak i w zeszłym roku, odwiedził Biecz w ramach koncertu wyjazdowego.
Możemy tylko pozazdrościć

Już od 23 lat w Nowym Sączu odbywa się festiwal pod nazwą Święto Dzieci Gór. 

Festiwal jest miejscem spotkania dzieci z różnych kręgów kulturowych i religijnych, gdzie - podczas wspólnej zabawy - zapoznają się one z bogactwem i różnorodnością tradycji różnych krajów i regionów, uczą się tolerancji i szacunku w stosunku do wiary, kultury, obyczajów i zachowań swoich rówieśników. Uczestnikami ŚWIĘTA DZIECI GÓR są polskie i zagraniczne zespoły folklorystyczne reprezentujące różne grupy etniczne regionów podkarpackich oraz regiony górskie wszystkich kontynentów. W sumie w imprezie uczestniczy ok. 500 dzieci w wieku od 7 do 14 lat.
   
Przez siedem festiwalowych dni dzieci razem mieszkają, koncertują, jeżdżą na wycieczki, palą ogniska i spędzają jeden dzień w domach swoich polskich partnerów. Na koncert finałowy przygotowują wspólny program, w którym z elementów kultur i obyczajów poszczególnych narodów powstaje nowa jakość. Taki sposób realizacji festiwalu pozwala dzieciom odnaleźć własny język komunikacji, dzięki któremu znikają obawy przed „Innością”, a naturalna każdemu człowiekowi nieufność do wszystkiego co obce i niezrozumiałe zamienia się w akceptację „inności” i w konsekwencji w przyjaźń rozwijającą się w późniejszych kontaktach.

Towarzyszyliśmy festiwalowi podczas koncertu finałowego, który wieńczy 7-dniowe "kamracenie" i jest najpiękniejszym z wydarzeń festiwalu. Zapraszamy do przeczytania relacji w wykonaniu Kamila Cyganika (MCK Sokół w Nowym Sączu) i do obejrzenia zdjęć z tego wyjątkowo pięknego festiwalu.


"Tajwańskie baciki rozpoczynają gwizdem finałowy wieczór, dwa tajwańskie bębny wprowadzają grupę wojowników z dzidami i po chwili dziewczęta z kłosami w dłoniach… Dziękczynienie. Litewskie struny, litewski śpiew, wyprowadza dzieci z Ukrainy, Polski, Litwy, Tajwanu, Izraela, Serbii, Mołdawii… na siew. Trombita… „Ojcze z nieba Boże Panie, tu na ziemię ześlij nam Twoje święte zmiłowanie, tu na Ziemię ześlij nam…” Grupa przedstawicieli wszystkich zespołów jakby błogosławiła w kręgu tę ziemię, która daje życie.

- Cały tydzień: radość, dobroć, nadzieja, dużo miłości, dziecięcej radości – mówi Józef Broda. - To jest siejba i trzeba podziękować Wiyrchnemu, że jest człowiek, który chce to oglądać. Tak to jest…

Kukułeczka…

Defilada wchodzi na scenę. Parada od niedzieli do niedzieli, taka piękna oktawa.

Antoni Malczak: - Witam przede wszystkim dzieci, te z zespołów i te z widowni. Dziękuję wam wszystkim, żeście przychodzili mimo upalnego tygodnia. Wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomogli: minister kultury i dziedzictwa Narodowego Małgorzacie Omilanowskiej, marszałkowi województwa małopolskiego Markowi Sowie, prezydentowi polskiej sekcji CIOFF Jerzemu Chmielowi.

Na ręce obecnego na hali marszałka Leszka Zegzdy gorące podziękowania dla województwa za pomoc finansową, bez której nie byłoby Festiwalu.

Wśród gości obecnych na hali dyrektor Malczak powitał i jednocześnie zaprosił do wręczenia upominków grupom: dyrektor Departamentu Turystyki, Sportu i Promocji Elżbietę Kantor, przewodniczącą Rady Miasta Nowego Sącza Bożenę Jawor, przedstawicieli miast goszczących w tym roku Święto Dzieci Gór, księży: dr. Stanisława Kowalika, kapelana Festiwalu oraz proboszcza św. Małgorzaty dr. Jerzego Jurkiewicza, reprezentującą Cepelię Żanetę Żardecką, która tym razem przyjechała z kilimami.

Pan dyrektor podziękował pracującej cały tydzień Radzie Artystycznej, usprawiedliwił nieobecnych niektórych jej członków, podziękował koleżankom i kolegom z Sokoła, kilkudziesięciu osobom, które pracowały przy Festiwalu kierowani przez panią Małgorzatę Kalarus.

Gorące, serdeczne brawa popłynęły dla Józefa Brody, bez niego – zdaniem dyrektora Malczaka - tego festiwalu by nie było lub byłby zupełnie inny.

- Gdyby nie organizatorzy – powiedziała pani Żaneta Żardecka - nie moglibyśmy obejrzeć tych wspaniałych występów. Dziękuję za państwa cierpliwe oglądanie. Na kilimach jest kogut, nie wiem czy kogut z baranem się pogodzą, ale przy państwa aplauzie może to się uda.

Wszystkie dzieci biorące udział w Festiwalu otrzymały również małe pacynki – baranki. Taki właśnie beczący baranek pojawia się na dłoni Józefa Brody: „Silentium, mały baranek chce wam coś powiedzieć (baranek milczy). Stary Broda wypadł z elektronicznego obiegu – nie mogę włączyć.” Przyszło dziecko, pomogło, baranek zabeczał.

- Za każdą imprezą stoją jakieś tam środki finansowe - przyznał Leszek Zegzda - ale to mało znaczy, bo za tym wszystkim są ludzie, którzy maja fajny pomysł, którzy chcą coś zorganizować, ale najważniejsze są Dzieci, poznające swoje kultury. Przez jeden tydzień w roku Nowy Sącz jest stolicą dzieci i stolicą kultury świata. Na ręce Antoniego Malczaka i Józefa Brody składam podziękowania za dobro którego doświadczamy tu od 23 lat.Bożena Jawor powiedziała: - Nowy Sącz żegna Święto Dzieci Gór. I kiedy w nocy z soboty na niedzielę zaczął padać deszcz, miałam jedno skojarzenie: Nowy Sącz płacze za wami. Powiedzcie u siebie w domach, do których niedługo wrócicie, że jest takie miasto: Nowy Sącz, że jest taki Festiwal, który od wielu lat się organizuje i zawsze będzie się organizować. Niech Was Bóg błogosławi.

Ks. Kowalik zaintonował: - Jak dobrze być barankiem i bardzo wczesnym rankiem, wybiegać na polankę i śpiewać sobie tak: be be be, kopytka niosą mnie, be be be, jak dobrze żyć się chce. Niech ta radość płynie na cały świat. Niech dobry Bóg prowadzi Was bezpiecznie do waszych zagród.

Starzy gazdowie muszą teraz przekazać kostur i gazdowanie młodym gazdom, Małym Lachom z Nowego Sącza.

Stary Gazda: - My Piątkowioki, starzy gazdowie przekazujemy wam ten kostur gazdowski, żebyście w przyszłym roku dobrze gazdowali.

Mały Lach: - Obiecujemy, że nie będziemy gorsi od was.

Mała Laszka potwierdziła.

Władza została przekazana.

- Teraz to co było zawiązane - wprowadza nas w część artystyczną Józef Broda - pomalućku zaczyna się rozwiązywać. Po kolei, jak to było od poniedziałku do soboty, żeby sobie przypomnieć.

Piątkowioki najpierw same, potem dołączyły dziewczęta z Ukrainy i wspólnie zatańczyli poleczkę. Teraz dwie Ukrainki zaśpiewały piosenkę, do której lachowskie dzieci zatańczyły ukraiński taniec. A wreszcie kapela Piątkowioków, świetnie czując łemkowską nutę, podegrała Hrecznym Frairkom kołomyjkę, do której dziewczynki zaśpiewały i żywiołowo zatańczyły.

Taki to był początek czasu, kiedy przypomnieliśmy sobie cały tydzień, a jednocześnie mogliśmy we wspólnych tańcach ujrzeć poblask kamractwa, które się stało w te niezwykłe osiem dni.

Fujareczka

„Boże mój Boże wielki, Tyś miłość i wiara, kto miłości wierzy, wszytko jej powierzy, duszo ma.”  Biały śpiew Brody i czterech dziewcząt

Róg…

Dwa mołdawskie akordeony i siringis wyprowadzają wszystkich na estradę i przed nią. Tańczą też wszyscy obok, tam, gdzie zwykle czekali na występ. I… cięta polka, znów wszyscy. Kamractwo absolutne, idea, słowo, które staje się ciałem. Siedem narodowości na jedną nutę, jednym krokiem, z tą samą radością. Pół tysiąca dzieci… Być jednym z nich… I nigdy nie zapomnieć.

Cas mo to do siebie, że się nigdy nie wróci.

Życie rzeką, życie ptakiem…

Człowiek chciałby śpiewać, bo przecież to zna… Ale coś za gardło chwyta. Wszystkie dzieci zlewają się w dziwnej, zawstydzającej wilgoci. Przecież mężczyźni nie płaczą! Może mężczyźni nie, ale dzieci tak. A ja teraz jestem dzieckiem. Wracam myślą do domu… do dobrej wieczerzy, do mojej macierzy… Wracam, choć już nie wrócę.

Salem – pokój, narodził się, kiedy przyszła wojna i teraz językiem, który rozumieją wszyscy, językiem muzyki, wyraża… Nie powiem, co. Każdy zrozumiał coś innego. Każdy, kto był na hali. Kto nie był – nigdy nie zrozumie. Potem zagrał jeszcze na słomkach, które Józef w trudzie niemałym dla niego zrobił. Zagrał, a Józef zawołał:

- Panie Boże dziękuję Ci za to miasto, Festiwal, ludzi, którzy tu przychodzili, za organizatora, Sokolnię sądecką! Alleluja! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Nauczmy się dziękować za wszystko, bo życie pachnie jak chleb, bo życie może być jak chleb.

Uwielbienie, Halleluja przejmują dziewczęta z Tajwanu.

- Ta pieśń była z myślą o nas wszystkich, spróbujmy to zatrzymać. Radować się. A jeśli czas nas przygniecie do ziemi, spróbujmy być podobni ptakom. I to jest to Alleluja. Dobranoc!

Dobranoc.

Jedźcie z Bogiem!"


wykorzystano fragment tekstu ze strony: swietodziecigor.pl - Kamil Cyganik

Powiązane galerie zdjęć:

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaNowe mieszkania na sprzedaż, Osiedle "Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
ReklamaENERGO ELECTRIC – GORLICE ul. 11 Listopada 16 – Dzięki połączeniu doświadczeń i potencjału grupy możemy zagwarantować naszym klientom atrakcyjne warunki handlowe.
ReklamaBudżet Obywatelski - GŁOSUJ 15 maja - 14 czerwca
AKTUALNOŚCI
ReklamaDzień Dziecka w Minizoo Zdynia - 2 czerwca 2024r.
Reklama
Reklama
Reklama