Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ
Reklama Nowe mieszkania na sprzedaż "Osiedle Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki
Reklama MRÓWKA WIELKIE OTWARCIE, 20.04.2024, sobota - Ropa 1275
ReklamaSkorzystaj z oferty Iwo Computers wejdź na stronę internetową lub odwiedź sklep stacjonarny
Reklama Zespół Szkół Technicznych im. Wincentego Pola – DOŁĄCZ DO NAS

Strefa kibica - wspomnienie z Krakowa

Podziel się
Oceń

16 czerwca 2012. Dzień, który połączył wielu Polaków we wspólnym kibicowaniu. Reprezentacja Polski w piłce nożnej grała mecz o wszystko z Czechami na stadionie we Wrocławiu. Całe Euro w Polsce sprawiło, że mecze zaczęły oglądać nasze, żony, mamy, córki, siostry i babcie. Rzecz w zasadzie nie spotykana dotychczas. Kraków – około godziny 19:30 – Wybieram się wraz z kolegą na mecz do strefy kibica zorganizowanej na krakowskich błoniach. To nie ta strefa co w Warszawie, gdzie było 100 tys osób, to nie ta strefa z innych miast – gospodarzy. To strefa, która planowana była na około 15 tys osób, lecz śmiem twierdzić, że zmieściła o wiele więcej.

Podróż zacząłem na przystanku autobusowym, na którym zebrało się kilkunastu innych kibiców. Podjechał autobus, długi, przegubowy. Wypchany już po brzegi przez rozbawionych kibiców. Jak my tam wejdziemy? - Spytałem. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że do tego autobusu na kolejnych przystankach wejdzie jeszcze całkiem spora ilość ludzi.  Wchodzimy! Na wpych! Każdy nie wiedzieć czemu trzyma swoje miejsce blisko wejścia, nikt nie chce wejść dalej, gdzie jest o wiele luźniej. Takie jakieś zachowanie ludzkie, które widać w każdym przypadku, gdzie w pomieszczeniu zamkniętym zbiera się wiele osób. Nigdy tego nie potrafiłem zrozumieć, gdzie jest wyjaśnienie? Choćby na przykładzie kościoła, gdzie ludzie potrafią stać w przedsionku przy otwartych, lub co chwile otwieranych drzwiach gdy temperatura na zewnątrz sięga –20 stopni. Czemu nie można wejść dalej?

Jedziemy, autobus rusza żwawo i mamy efekt domina, na szczęście obyło się bez „przyziemienia”. Kolejne przystanki, na których dołączają do wesołego autobusu kolejni kibice. Jedziemy jak śledzie, straciłem uchwyt. Od teraz rządzi mną tylko prawo grawitacji. Nie trudno nie zauważyć, że niektórzy zaglądali już dziś do kieliszka, mają humor, śpiewają, żartują. Dojeżdżamy do przystanku, gdzie autobus skręca obierając kurs już nam nieprzychylny. Stąd do strefy już rzut beretem. Cały wesoły autobus wysypuje się i zmierza w określonym kierunku. Wszyscy idą rozmawiają, nie ma euforii, słychać tylko wuwuzele. Czasem kilkuosobowa grupa osób podśpiewuje. Dochodzimy na krakowskie błonia, tu w sklepiku wielkości budki na lody wielka kolejka, a za krzakami i za budką młodzież spożywa na szybkiego piwko. Skoro do strefy nie wolno wnosić alkoholu z zewnątrz to należy go wnieść już we krwi.

Wchodzimy na łąkę, rozglądam się wokoło. Do strefy kibica nadciągają tłumy ludzi. No tutaj poczułem jak bardzo Polacy wieżą w zwycięstwo, dostałem lekkich dreszczy, czuć było emocje, skupienie, wszyscy szli po zwycięstwo. Z każdej przecznicy, która prowadzi na wielką łąkę napływają kibice, łączą się w tłum, który idzie po trawie w kierunku strefy. Wejście trzema wąskimi wejściami, gęsiego. Przy każdym wejściu ochrona, która pilnuje by w plecakach nie było niebezpiecznych przedmiotów. Postawiony obok kosz pełen jest plastykowych butelek z wodą mineralną. Tego też nie wolno wnieść. Wyrzucasz albo zawracasz.

Idziemy wprost do kontenera zaadaptowanego na kasy, w których można zakupić karnety. Dopiero te karnety można wymienić na, złocisty napój Bogów rodem z Danii w ustawionych w szeregu stoiskach. Po odczekaniu 20 minut po karnety udajemy się do drugiej kolejki, tym razem już po piwo. Mecz już blisko, transmisja ze studia trwa, kolejka stoi. Tuż przed nami szanowna panna odbiera piwo za karnety chyba dla całego swojego akademika. Transmisja już na żywo ze stadionu, piłkarze wybiegają na murawę, a my stoimy w kolejce i nie widzimy telebimu, gdyż zasłonięty jest trybuną honorową VIP. Gdy kolega dobija się wreszcie do barmana cała Polska śpiewa już hymn. Szlag trafił! Bierzemy piwo i idziemy. Kolega mówi: Chodźmy! Hymnu nie widzieliśmy to może chociaż jakąś bramkę zobaczymy!

Omijamy trybunę, gdy ukazuje się ekran sędzia gwizdkiem daje znak do rozpoczęcia gry. Rozpoczyna się piękny mecz. Niestety nie ma prowodyra, który by poprowadził do śpiewu. Ludzi jest tak dużo, że tworzą się grupy. Przód śpiewa co innego, tyły co innego. Jedni drugich nie słyszą. Polacy na boisku podgrzewają atmosferę i co raz słychać jęk zawodu po nieudanych, niewykorzystanych sytuacjach. Po 15 minutach już jest inaczej. Śpiewamy, klaszczemy, ale nie ma już emocji. Polacy oddają pole.  Czym dłużej mecz trwa tym częściej słychać typowo polskie słowa zażenowania: Ku.wa mać, ja pie.ole! Trzeba przyznać, że nawet po stracie bramki i gdy mecz zbliżał się do końca, cały ogrom kibiców w coś wierzył. Nie miałem czasu na okrzyki, oklaski, patrzyłem w nerwach, może jak raz strzelą bramkę wyrównującą. Inni jednak wierzyli wydaje mi się chyba w zwycięstwo, może ulegli komentatorowi, który w 88 minucie mówił jeszcze o zwycięstwie. Cóż za optymizm!. Koniec meczu, wszyscy się rozchodzą do domów. W ciszy, rozmawiając ze sobą. Nie słychać wuwuzeli, nie ma okrzyków, śpiewów. Jaka szkoda, że nie było zwycięstwa, wtedy miałbym co opisać o tym co działo się po meczu, a tak to nie ma o czym.

Adrian Wokurka


Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaENERGO ELECTRIC – GORLICE ul. 11 Listopada 16 – Dzięki połączeniu doświadczeń i potencjału grupy możemy zagwarantować naszym klientom atrakcyjne warunki handlowe.
ReklamaTekStylowo - WIELKIE OTWARCIE JUŻ 17-go kwietnia - ul. Chopina 20, Gorlice
ReklamaNowe mieszkania na sprzedaż, Osiedle "Szklane Tarasy" - Gorlice, ul. Kapuścińskiego
AKTUALNOŚCI
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
ReklamaNekrologi Gorlice 2022
Reklama
Reklama
Reklama Familia BM - kostki i płyty brukowe, płyty tarasowe, murki i ogrodzenia - Biecz, ul. Przedmieście Dolne 174, Strzeszyn 486