O tym, jak „atak” kuny na samochód może być uciążliwy, przekonał się niejeden z mieszkańców Gorlickiego. Mały ssak kieruje się zapachem, więc ten pod samochodową maską musi być dla niego wyjątkowo atrakcyjny. W dodatku w swoich działaniach jest bardzo zuchwały, choć niewykluczone, że chodzi tu o zwykłą ciekawość.
Niektórzy kierowcy mówią nawet o tym, że ich samochód został wybrany, bo co wymienią nadgryzione przewody, to kuna zabiera się za nie znowu. Powód może być w tym przypadku nieco inny – eksperci wskazują, że niektóre samochody mogą być „na cenzurowanym”, bo jeśli jedna kuna „zaznaczy” nasze auto, to inna może na złość jej przegryźć przewody.
Gorliczanie przed „atakami” ze strony kun bronią się przy pomocy specjalnych środków, które mają odstraszyć te niewinne wyglądające zwierzątka, ale większość osób, które je stosowała mówi, że najzwyczajniej w świecie nie działają. Są i tacy, co próbują ratować się domowymi sposobami – jak zwieszanie pod maską kostek do WC lub woreczka z psią sierścią. Niestety efekt jest podobny jak przy stosowaniu „sklepowych” specyfików.
Mechanicy wyjaśniają, że najczęściej wymieniają przegryzione przewody wiosną, gdy wychodzą młode kuny i wszystko muszą „zbadać” zębami. Koszt naprawy może wynieść, w zależności od uszkodzeń i łakomstwa kuny, nawet kilkaset złotych. A nadgryziony przewód może być przyczyną zwarcia instalacji i pożaru.
W mieście pojawił się nawet specjalny znak, ostrzegający przed nieproszonymi gośćmi, na firmowym parkingu przy ulicy Bieckiej, bo wbrew powszechnemu przekonaniu to małe zwierzątko pojawia się nie tylko na wsi, ale bardzo często odwiedza również miejskie parkingi.
A Wy, macie jakieś sprawdzone sposoby na skuteczne odstraszenie kun?
Napisz komentarz
Komentarze