Konia z rzędem temu, komu uda się teraz odczytać w całości treść przerdzewiałej tabliczki informacyjnej.
Na zielonym skwerku w Gliniku niszczeje więc "obiekt", "maszyna". Żuraw przewoźny, udarowy - powiedzą Ci, którzy jednak poświęcą chwilkę na to, by odkodować informację ze wspomnianej tabliczki.
Mógłby być jednym z najbardziej rozpoznawalnych i jednoznacznie kojarzących się z Gorlicami przedmiotów. Tymczasem niszczeje na naszych oczach, od lat nie konserwowany, prawdopodobnie po dłuższych oględzinach mógłby wręcz zostać opisany jako potencjalnie zagrażający ludziom przebywającym w jego najbliższym sąsiedztwie.
- Kogo to jeszcze może interesować? - można by zapytać.
Odpowiedź na to pytanie daje zaskakujący rezultat.
Tak nietypowe obiekty w przestrzeni miejskiej mogą być na wagę złota.
Przekonujemy się o tym z łatwością w większych miastach, gdzie rzeźby, konstrukcje czy nietypowe elementy nowoczesnej architektury stają się kultowymi miejscami uwiecznianymi na pocztówkach, czy bardzo popularnych zdjęciach typu selfie. Tam trzeba w nie inwestować, opłacać artystów, planować i skrupulatnie wyliczać niezbędna przestrzeń, badać, czy nowy obiekt będzie pasował do koncepcji zagospodarowania przestrzennego.
My machinę mamy już - ot tak, po prostu stoi.
Niewykorzystany potencjał - takie określenie nasuwa się nam w pierwszej chwili, gdy przyglądamy się z bliska żurawiowi, który zastygł w bezruchu.
Chwilę później szybka kontrola zasobów internetowych i zaskoczenie! Obiekt ten jest nie tylko często odwiedzany, ale stanowi integralny element lokalnego systemu Geocachingu.
Czym on jest? Pozostawmy tutaj odrobinę niedopowiedzenia i tajemnicy. Dość powiedzieć, że żuraw jest jedną z ważnych atrakcji na trasie "poszukiwaczy skarbów", którzy z tym obiektem wiążą pewną zaszyfrowaną wiadomość. Brzmi ciekawie? Oczywiście, że tak - gra miejska, której nie trzeba skomplikowanych reguł, a popularność miejsca jest ogromna. W komentarzach wielu dzieli się pozytywnymi wrażeniami i chwali zdjęciami, które mogli wykonać właśnie przy żurawiu.
To tylko jeden przykład na to, że taki element może być motorem turystyki. Prostym powodem, by wstać i przemierzyć przestrzeń miejską.
Może więc warto pomyśleć o jego konserwacji i tym, by jeszcze kilka pokoleń mogło dzięki niemu zadawać ważne pytania o przeszłość regionu?
W końcu w każdym mieście szukamy miejsc, w które można by pójść, gdzie coś ciekawego można zobaczyć. My mamy to na wyciągnięcie ręki: miejsce z charakterystycznym obiektem, typowym dla regionu, naszą wizytówkę.
Wystarczy odrobina troski...
Napisz komentarz
Komentarze