O jednej z takich sytuacji pisaliśmy już w lipcu >>>Węglowe machloje. Bieczanie wpłacili zaliczkę oszustowi
Bieckie oszustwo było dobrze przygotowane: atrakcyjne cenowo ogłoszenie pojawiło się na jednej z platform społecznościowych. Przyszli oszukani starali się sprawdzić firmę kontrolując dostępne w sieci komentarze i wiarygodność firmy. Poświęcony na to czas wskazywał, że rzeczywiście firma nie tylko istnieje, ale cieszy się też z pozytywnych rekomendacji kupujących. Umowa z właścicielem na dostarczenie opału była prosta: w rozmowie zgodził się on na wysłanie na adres mailowy faktury pro-forma. Po wpłaceniu zaliczki węgiel miał zostać doręczony. Po jego odbiorze miała nastąpić dostawa. Kiedy termin doręczenia zamówionego towaru minął, a kontakt z rzekomym sprzedawcą się urwał, oszukani zgłosili sprawę na policji.
Oszustwo na ekogroszek
O nowych sposobach oszukiwania informuje ostatnio także sądecka policja. Jeden z mieszkańców gminy Krynica-Zdrój zgłosił, że próbował nabyć ekogroszek. Na jednej ze stron internetowych znalazł ofertę firmy, która deklarowała, że zajmuje się sprzedażą opału tego typu. Mężczyzna postanowił kupić więc 2 tony surowca wpłacając na wskazany numer konta 5 tys. złotych. Po kilku dniach mężczyzna postanowił sprawdzić status zamówienia w systemie internetowym na stronie sprzedawcy. Wtedy zrozumiał, że został oszukany – strona już nie istniała.
Na portalach społecznościowych o oszustwo nietrudno
Niestety, problemy ze znalezieniem opału w autoryzowanych serwisach i stacjonarnie, powodują, że coraz częściej wiele osób próbuje zawrzeć transakcję za pośrednictwem platform społecznościowych. Tam o oszustwo nietrudno.
Ofiarą takiego oszustwa padła m.in. mieszkanka gminy Chełmiec, która na jednej z platform ogłoszeniowych popularnego portalu społecznościowego postanowiła zamówić 15 ton węgla. Kobietę upewniało to, że za zamówiony towar miała zapłacić dopiero przy odbiorze. Jedyna należność, którą musiała uiścić przed dowozem był koszt transportu w wysokości 1500 złotych. Kobietę zapewniono, że węgiel dojedzie do niej w ciągu 2 tygodni.
Nim minął termin dowozu, kobieta chciała sprawdzić jeszcze informacje w ogłoszeniu, z którego skorzystała. Wtedy okazało się, że ogłoszenie jest już nieaktywne. Nieaktywny był też już numer telefonu, z którego korzystała w czasie dogadywania szczegółów zamówienia. Wtedy kobieta zrozumiała, że została oszukana.
W podobny sposób oszukany został pewien mieszkaniec Grybowa. Po odnalezieniu w mediach społecznościowych atrakcyjnej dla niego oferty zakupu opały wpłacił 1950 złotych zaliczki. Nigdy nie otrzymał zamówionego węgla, ani zwrotu pieniędzy za niego. Urwał się też kontakt z osobą, z którą wcześniej umawiał transakcję.
Napisz komentarz
Komentarze