Ostatnie lata, dzięki zaangażowaniu wielu podmiotów samorządowych, przyniosły miastu kilka inwestycji, które poprawiły znacznie swobodę przedostania się min. z ulicy Stróżowskiej, przez północne obejście Gorlic, w kierunku osiedla Hallera i dzielnicy Glinik. Niestety nadal pozostaje nierozwiązany główny problem skrzyżowania na Zawodziu oraz stopień przepustowowości ulicy Legionów, ronda "pod drukarnią" i przyległych do niej ulic.
Okazuje się, że decyzje, o jakiejkolwiek zmianie dotyczącej infrastruktury stwarzającej od lat jeden i ten sam problem, zapadają daleko od Gorlic i my jako mieszkańcy, jak również osoby, które nas reprezentują na zewnątrz, nic w tym temacie nie mogą zrobić. Ale czy na pewno?
Pisząc ten artykuł z pozycji laika, można zastanowić się nad jednym aspektem, do którego nikt nie powinien mieć wątpliwości. Dlaczego w ościennych miastach, które nie odbiegają znacznie liczbą ludności od Gorlic, sytuacja w miejskim ruchu drogowym zmienia się a w Gorlicach nie.
Przemyślenie tego założenia może odwoływać się do różnic w ukształtowaniu terenu, lokalizacji i zagęszczeniu zabudowań miejskich, przyjętych planach zagospodarowania przestrzennego i wielu innych czynników, które decydują o możliowści przyjęcia rozwiązań komunikacyjnych.
Nie sposób też dosłownie porównywać miast, które każde żyje swoim życiem, ma swoich mieszkańców, przedsiębiorców, ma w końcu swoje interesy, wpływy, lobby. Jednak logika podpowiada, iż skoro gdzieindziej da się coś w tym temacie zrobić, to może rodzić się pytanie: dlaczego nie można tego zrobić u nas?
O planach rozwiązań problemów komunikacyjno-logistycznych w Gorlicach zapytaliśmy burmistrza Gorlic, Rafała Kuklę.
Problemy związane z ruchem drogowym w Gorlicach są mi dobrze znane, ponieważ nie ma tygodnia i miesiąca, w którym takie sprawy trafiają na moje biurko i są dalej przekazywane do rozpatrzenia przez odpowiednie wydziały naszego urzędu. Niestety w większości przypadków mamy związane ręce, ponieważ, mimo że te drogi znajdują się na terenie naszego miasta, to ich właścicielem są instytucje spoza naszego terenu. Już od wielu lat wiadomo, że kluczowymi miejscami decydującymi o przepustowości głównych ciągów komunikacyjnych są skrzyżowania na Zawodziu i w centrum rondo przy ul. Legionów. To właśnie te skrzyżowania są tematami interwencji.
W pierwszym przypadku już wiele razy prosiliśmy Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad o zmianę np. ustawień sygnalizacji świetlnej, o inną regulację cykli i częstotliwości świateł skrzyżowania na Zawodziu. Z naszej inicjatywy wyszła również propozycja zmiany organizacji skrętów z poszczególnych pasów przy tym skrzyżowaniu. Niestety do tej pory nie otrzymaliśmy pozytywnej decyzji. Na nasze zlecenie Politechnika Krakowska w ramach prac dyplomowych i Koła Naukowego prowadzi prace nad koncepcją rozwiązania problemu przejezdności na tym skrzyżowaniu.
Drugim drażliwym miejscem na mapie drogowej Gorlic jest skrzyżowanie o ruchu okrężnym pod tzw. drukarnią drukarni. Wnioskowaliśmy o przeniesienie przejścia dla pieszych w kierunku ul. Stawiska. Jednak Zarząd Dróg Wojewódzkich, w porozumieniu z Komendą Wojewódzką Policji, po przeprowadzeniu ekspertyz stwierdził, iż takie rozwiązanie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego, z powodu braku widoczności kierujących poruszających się po łuku drogi.
Jedyną ze spraw, jaką udało nam się skutecznie przeprowadzić jest uzyskanie pozytywnej decyzji w sprawie dobudowania prawoskrętu z ul Węgierskiej w ul. Kościuszki, czyli z drogi wojewódzkiej w drogę krajową. Kolejną planowaną inwestycją, mającą duże szanse na powodzenie, jest przebudowa skrzyżowania ul. Sienkiewicza, Szpitalnej i Ariańskiej. Pozwolenie na przeprowadzenie tego przedsięwzięcia, wynikającego z inicjatywy samorządowej, ma zostać rozstrzygnięte w czerwcu tego roku.
Jak to wygląda w innych miastach? Trzeba powiedzieć, że też ten problem nie jest do końca w nich rozwiązany, jednak podane w dalszej części przykłady poparte wieloletnią obserwacją zmian zachodzących w przytoczonych jednostkach miejskich, mogą świadczyć, że nie wszędzie się nie da.
Tarnów: zakorkowane i niebezpieczne skrzyżowanie ze sygnalizacją świetlną ulic Starodąbrowskiej i Słonecznej, główna arteria miasta. Prowizorycznie podczas jednej nocy wyłączono światła a na środku skrzyżowania ustawiono donice, wprowadzając zmianę organizacji ruchu, zarządzając ruch kołowy. Efekt? Korki zniknęły, problemy związane z kolizyjnością też. W ostatnim roku przy okazji remontu skrzyżowań Krakowskiej, Sikorskiego i Narutowicza (w centrum miasta) zastosowano podobne rozwiązanie. Efekt zaskoczył samych twórców tej prowizorki. Od tamtego momentu jeździ się po rondzie i bez korków.
Nowy Sącz: na wielu skrzyżowaniach zamontowano sekundniki (min. rondo Solidarności), na kolejnym skrzyżowaniu o ruchu okrężnym wyłączono sygnalizację świetlną (Rondo Obrońców Pokoju), efekt? przepustowość wzrosła, zmniejszyła się też liczba kolizji.
Jasło: oprócz obwodnicy, która częściowo rozwiązała problem przejazdu przez centrum miasta, na jego głównej ulicy, konkretnie w Rynku, na dwóch następujących po sobie przejściach dla pieszych ze sygnalizacją świetlną, zamontowano sekundniki, efekt? podczas jednego cyklu świateł, zsynchronizowanych w zieloną falę, przejeżdza o kilka samochodów więcej.
Krosno: kilka lat temu, podczas zakrojonej na szeroką skalę akcji, zmieniono na wielu ulicach w centrum, kierunki ulic jednokierunkowych. W tym mieście, nawet do tej pory, co jakiś czas powstają małe ronda, które usprawniają włączenie się do ruchu w ciasnych uliczkach wychodzących od centrum (m.in. ul. Czajkowskiego, ul. Pużaka)
Są też miejsca, gdzie problem został rozwiązany przy okazji dużych inwestycji, czyli obwodnic. Przy sprzyjających warunkach terenowych i okołoinwestycyjnych powstały obejścia Wojnicza i Podegrodzia oraz Starego Sącza.
Dlaczego więc Główna Dyrekcja Dróg Krajowa i Autostrad i Zarząd Dróg Wojewódzkich są głuche na nasze wnioski, które zgłaszają im nasi przedstawiciele? Przecież są finansowane z budżetu państwa, więc z naszych podatków. Czyżby prawdziwe stawało się przysłowie: Płać i płacz??? I stój w korkach! Czy tylko to nam pozostało?
p.s. Niestety do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytania dotyczące tematu tego artykułu ze strony rzecznika prasowego GDDKiA. Jeśli tylko się takowe pojawią, powrócimy do sprawy.
Napisz komentarz
Komentarze