O zdarzeniu informowaliśmy przedwczoraj.
Zgłoszenie, które doprowadziło do interwencji służb, wyszło od zaniepokojonych mieszkańców kamienicy. Niepokojący zapach, brak jakiegokolwiek kontaktu z kobietą oraz jej nagła nieobecność w codziennych miejscach – to wystarczyło, by sąsiedzi powiadomili zarządcę budynku i odpowiednie służby.
Kiedy otwarto drzwi do mieszkania, uderzył silny fetor. Ciało kobiety znaleziono w łóżku, przykryte kołdrą. Obecny na miejscu mężczyzna – jej mąż – początkowo miał twierdzić, że żona przebywa u syna. Stan rozkładu zwłok nie pozostawiał jednak wątpliwości, że zgon nastąpił znacznie wcześniej.
Po zatrzymaniu mężczyzna nie został od razu przesłuchany ze względu na swój stan psychiczny oraz nietrzeźwość. Dopiero kilka godzin później śledczy mogli przeprowadzić z nim czynności procesowe. Jak poinformował prokurator rejonowy w Gorlicach Sławomir Korbelak:
Zaistniała sytuacja wynikła ze stylu życia, które prowadziło małżeństwo i niestety ich uzależnienia oraz chorób współistniejących. W momencie zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy – powiedział prokurator Sławomir Korbelak.
Zatrzymanemu postawiono zarzut nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w stanie zagrożenia życia lub zdrowia (art. 162 §1 Kodeksu karnego), za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
Przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie sekcja zwłok kobiety nie wykazała udziału osób trzecich w jej śmierci. Jednak, by ustalić dokładną przyczynę i moment zgonu, niezbędne będą dodatkowe badania histopatologiczne. Zeznania podejrzanego będą weryfikowane w toku dalszego postępowania.
Złożył on wyjaśnienia, które będą weryfikowane na dalszym etapie postępowania. Całe zdarzenie jest niewątpliwie dużą tragedią całej tej rodziny – podkreślił prokurator Korbelak.
Sąd nie zastosował wobec podejrzanego tymczasowego aresztu. Mężczyzna został objęty dozorem policyjnym.
Sprawa odbiła się szerokim echem w lokalnej społeczności. Mieszkańcy zadają pytania nie tylko o sam przebieg tragedii, ale także o system opieki społecznej i sąsiedzkie relacje. Jak to możliwe, że przez kilkanaście dni nikt – poza czujnymi sąsiadami – nie zauważył niczego niepokojącego? Czy sytuacji można było zapobiec wcześniej?
Na tym etapie śledztwa wiele faktów pozostaje jeszcze do wyjaśnienia. Jedno jest pewne: za zamkniętymi drzwiami mogła rozegrać się tragedia wynikająca z samotności, uzależnienia i choroby – dramat, który powinien skłonić do szerszej refleksji nad kondycją społeczną rodzin pozostających na marginesie życia publicznego.
Źródło info: własne/Gazeta Gorlicka
Napisz komentarz
Komentarze