Tegoroczny motyw przewodni, „Narracje”, został oddany poprzez repertuar, ale przede wszystkim poprzez emocje, jakie wywoływały wykonania – pełne pasji, autentyczności i odwagi w eksperymentowaniu z formą.
Sobota. Krakowska chwała i średniowieczny majestat
Drugiego dnia festiwalu, w sobotni wieczór 26 lipca, monumentalne wnętrze kolegiaty pw. Bożego Ciała ponownie rozbrzmiało dźwiękami, które przeniosły publiczność w czasy późnego średniowiecza. Tu na scenie pojawił się znakomity Ensemble Dragma pod kierownictwem Agnieszki Budzińskiej-Bennett – rezydentki tegorocznej edycji festiwalu.
Zaprezentowany program „Laus Cracoviae” był swoistą muzyczną podróżą do XV-wiecznego Krakowa, w okresie panowania Jagiellonów. Utwory pochodzące z około 1426 roku opowiadały historię złotego wieku Królestwa Polskiego, w czasach jego unii z Litwą i wzrastającego znaczenia w Europie.
Publiczność miała okazję zanurzyć się w aurze dawnej stolicy – poprzez brzmienie średniowiecznych instrumentów i kontemplacyjny śpiew, który nadawał koncertowi niemal liturgiczny wymiar. To było spotkanie nie tylko z muzyką, ale z duchowością epoki. Wiele osób po zakończeniu występu przyznawało, że nigdy wcześniej nie doświadczyło czegoś równie poruszającego.
Niedziela. Dowland na prąd i jazz w cieniu chorału
Finał festiwalu, który przypadł na niedzielę 27 lipca, dowiódł, że muzyka dawna może żyć nowym życiem i brzmieć zaskakująco świeżo – nawet gdy sięga po repertuar sprzed kilku stuleci. Popołudniowy koncert w Kinie Farys był doskonałym przykładem odwagi interpretacyjnej i artystycznej wyobraźni.
Na scenie pojawił się duet Dowland Electric, tworzony przez tenora Aleksandra Rewińskiego oraz gitarzystę Pawła Zalewskiego. Ich interpretacje pieśni Johna Dowlanda – renesansowego mistrza melancholii – na głos i gitarę elektryczną całkowicie przełamały schematy. Było subtelnie, emocjonalnie, a momentami wręcz rockowo. Dzięki współczesnym środkom wyrazu muzyka sprzed kilkuset lat wybrzmiała z nową siłą i znaczeniem – bliskim dzisiejszemu słuchaczowi. To był jeden z tych koncertów, po których zadaje się pytanie: „Czy to jeszcze dawna muzyka, czy już współczesna opowieść o uniwersalnych emocjach?”
Wieczór natomiast należał do międzynarodowego zespołu Peregrina, prowadzonego przez Agnieszkę Budzińską‑Bennett, który wystąpił wraz z wybitnymi muzykami: skrzypkiem jazzowym Adamem Bałdychem i klarnecistą Michałem Górczyńskim. W kolegiacie zabrzmiał projekt „Kras. 52 – nowa perspektywa”, w którym średniowieczne śpiewy spotkały się z jazzową improwizacją. Efekt? Fascynująca dźwiękowa opowieść, w której historia splatała się z intuicją i współczesną ekspresją. Było to nie tyle zakończenie festiwalu, co jego kulminacja – głęboka, wielowarstwowa narracja o muzyce jako żywym języku emocji.
Czy pamiętacie poprzednie edycje festiwalu?
Napisz komentarz
Komentarze