Marszałek województwa podkarpackiego i burmistrz Gorlic zwrócili się do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach z prośbą o udostępnienie informacji i materiałów wskazujących na konkretne podmioty, które przekazały odpady znajdujące się na terenie rafinerii do naszego miasta.
Jednoznacznie ustaliliśmy, które podmioty istniejące formalnie przekazały odpady na teren Gorlic z określeniem ich ilości, rodzaju i czasu, w którym do nas trafiły – wyjaśnia prokurator Korbelak.
Zarówno marszałek, jak i burmistrz prowadzą postępowania w zakresie nałożenia na ustalone dwie firmy obowiązku zabrania niebezpiecznych substancji z gorlickiej rafinerii.
Mowa o dwóch dużych firmach działających legalnie na Podkarpaciu i zajmujących się gospodarką odpadami.
Prokuratura na potrzebę postępowania administracyjnego zarzuca tymże firmom niedopełnienie procedur dotyczących sprawdzania pośredników i ostatecznych odbiorców.
Ze zgromadzonych przez nas dokumentów wynika, że oba podmioty nie do końca precyzyjnie i dokładnie zadbały o to, żeby odpady, które przekazywały, trafiły w te miejsca, w które miały trafić zgodnie z dokumentacją – dodaje prokurator.
Firmy nie zweryfikowały podmiotów, którym wydawały odpady, a te, jak się później okazało, tylko formalnie były firmami zajmującymi się ich utylizacją i poprzez łańcuch tak zwanych firm słupów trafiły do Gorlic.
W związku ze zbyt lekkim podejściem podkarpackich firm do sposobu transportu i odpowiedniego sprawdzenia kontrahentów marszałek województwa podkarpackiego i burmistrz Gorlic wszczęli stosowne postępowania i mamy nadzieję, że po analizie naszych dokumentów dojdzie do nałożenia na te podmioty obowiązku zwrotnego przejęcia chemikaliów na swój koszt i własne ryzyko – uzupełnia prokurator Korbelak.
Jeśli do tego dojdzie to ogromna większość niebezpiecznych odpadów, składowanych w zbiornikach wielkogabarytowych, mauzerach i beczkach, zostanie zabrana z Glimaru. Reszta to odpady zupełnie innej kategorii, zdecydowanie mniej niebezpieczne.
Napisz komentarz
Komentarze