Największa liczba zachorowań dotyczy mieszkańców między 15 a 64 rokiem życia. Od 1 do 23 stycznia na grypę zapadło aż 1098 osób w tym przedziale wiekowym.
Większość z nas leczenie zaczyna na własną rękę, od wizyty w aptece, bo leków na typowe objawy grypy jest co niemiara. Dopiero, gdy te nie pomagają wybieramy się do lekarza, a walkę z chorobą najlepiej byłoby zacząć właśnie od wizyty u specjalisty, by uniknąć ewentualnych pogrypowych powikłań.
Lekarze ostrzegają, że próby „przechodzenia” grypy mogą się dla nas skończyć właśnie poważnymi powikłaniami, a choroba z kilkudniowej może przerodzić się w kilkutygodniową.
Pomimo tego, że większość gorlickich przychodni przeżywa prawdziwe oblężenie, to o epidemii grypy nikt nie mówi.
Moja przychodnia rejestrację telefoniczną prowadzi od godz. 8. Zadzwoniłam o 8.12 i nie było już miejsca do żadnego pediatry – powiedziała w rozmowie z nami pani Marta Kowalska. Po chwili dodając: Skończyło się na wizycie domowej za… 80 złotych. Plus oczywiście wszystkie leki bez refundacji, co daje kolejne 120 złotych. A za tydzień do kontroli i kolejne pieniądze.
Oczywiście nie we wszystkich przychodniach pacjenci są odsyłani z kwitkiem, ale nie każdy ma, kogo poprosić o zarejestrowanie bladym świtem. Niestety w niektórych placówkach, aby dostać się do lekarza w „szycie” sezonu grypowego, trzeba stanąć w kolejce nim drzwi przychodni zostaną otwarte.
Na szczęście z zestawień dotyczących zachorowalności na grypę w Gorlickiem jasno wynika, że z roku na rok liczba ta maleje. W 2015 roku do lokalnego sanepidu zgłoszono ponad 21 tysięcy przypadków grypy, a w 2016 roku niecałe 16 tysięcy.
Natomiast ze szpitalnych statystyk widać, że sama grypa nie jest powodem do hospitalizacji, bo w 2016 roku w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i w gabinecie lekarza Podstawowej Opieki Zdrowotnej zdiagnozowano 38 przypadków grypy i chorób grypopochodnych, a do szpitala skierowano z tego powodu sześciu pacjentów. W styczniu 2017 roku takich pacjentów było 16, z czego pięciu trafiło do szpitala.
Józef Plich, wojewoda Małopolski, uspokajał podczas środowej konferencji prasowej: Nie ma i nie było zagrożenia epidemią grypy. Jak co roku – mamy zwiększoną zachorowalność na grypę. Chciałbym jednak uspokoić Małopolan: jesteśmy cały czas w kontakcie ze szpitalami i na bieżąco monitorujemy sytuację.
A co ze szczepieniami? Z grudniowych danych CBOS wynika, że tylko sześć procent Polaków zaszczepiło się w tym sezonie na grypę, a kolejne siedem procent planuje kupić szczepionkę.
Jak to wygląda w naszym powiecie? Nie wiadomo. Jak informuje nas Maria Bryg, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiolgicznej w Gorlicach, nie są prowadzone statystyki związane z liczbą osób zaszczepionych, również dlatego, że nie jest ono obowiązkowe.
Napisz komentarz
Komentarze