Historia ta rozpoczyna się dwa tygodnie temu, kiedy dwóch mieszkańców naszego powiatu rozpoczynało poszukiwanie pracy. Obydwaj wykształceni i z doświadczeniem zawodowym marzyli o podjęciu prac budowlanych za granicą. Po niedługich poszukiwaniach zdecydowali się wysłać swoje CV w kilka miejsc. Szybko dostali kilka odpowiedzi.
Wiedząc, że podobne ogłoszenia, zamieszczane w darmowych serwisach ogłoszeniowych, powinny być traktowane z dużą dozą ostrożności, Mężczyźni sprawdzili informacje na temat firmy i rekomendacje. znaleźli kilka wiadomości potwierdzających renomę firmy i pewność oferowanego przez nich zatrudnienia.
Po wysłaniu maili z CV obydwaj otrzymali zaproszenie na rozmowę z organizatorem wyjazdu. Spotkanie miało odbyć się w Krynicy. Umówionego dnia rzeczywiście doszło do spotkania: przekonywujący mężczyzna jasno wyłożył wszystkie informacje na temat wyjazdu, charakteru pracy, stawek godzinowych, czasu zatrudnienia, konkretnych terminów, miejsc, osób kontaktowych.
Spotkanie odbyło się w budynku ogólnodostępnym, w jednym z pomieszczeń, które zostało określone jako aktualna siedziba firmy. Potwierdzać to miały pieczątki i dokumentacja firmy, którą mężczyzna przedstawił mieszkańcom naszego powiatu. Prace budowlane miały być prowadzone na terenie Holandii, Belgii, m.in Utrechtu.
Szczegółowe ustalenia, obustronne pytania miały zapewnić właściciela firmy (za którego podawał się mężczyzna - jednocześnie organizator wyjazdu), że mężczyźni spełniają jego oczekiwania. Ich pytania także dotyczyły wielu aspektów wyjazdu, pracy - chcieli wykluczyć możliwość bycia oszukanym. Jedyna opłata, jaka wiązała się z całym przedsięwzięciem to 98 euro. Pieniądze te stanowiły jedyną należność, którą trzeba było opłacić przed podjęciem pracy. Miała ona pokrywać koszt obowiązkowego ubezpieczenia pracowników podejmujących działania na terenie UE. Aneks zawierał szczegółowe dane dotyczące stawek godzinowych, potwierdzał fakt bezpłatnego dojazdu na miejsce pracy i inne ustalenia indywidualne. Zdefiniowano także miejsce zamieszkania pracowników na czas pracy - 3 lub 6 miesięcy.
Po ostatecznym uzgodnieniu wszystkich szczegółów, dokonaniu odpowiedniej wpłaty ( potwierdzonej rachunkiem z pieczęcią księgowej), mężczyźni otrzymali telefon z informacją na temat dnia i godziny wyjazdu.
Gdy w ustalonym miejscu i czasie (Krynica Zdrój), nie pojawił się odpowiedni transport, mężczyźni niewiele myśląc udali się do rzekomego biura. Tam od właściciela budynku otrzymali informację, że firma o podanej nazwie nie ma swojej siedziby w budynku, a mężczyzna podający się za jej właściciela nie jest znany nikomu. Nie tracąc czasu, obydwaj mężczyźni udali się na policję w celu zabezpieczenia wszystkich dokumentów i zgłoszenia sytuacji wyłudzenia.
W obecnej chwili żadne z ogłoszeń firmy (...)MAL nie jest aktywne w internecie. Dane kontaktowe (telefony, maile) nie pozwalają na kontakt z ich właścicielem. Policja prowadzi już dochodzenie w oparciu o zebrane dowody.
Jeśli w naszym regionie są jeszcze jakieś osoby, które zostały naciągnięte w ten sposób, powinny one jak najszybciej złożyć zeznania na policji w sprawie tego zdarzenia. Choć kwota pojedynczego wyłudzenia może wydawać się niewielka, to łącznie oszukanych osób może być bardzo wiele. Zabezpieczone obecnie dowody pozwalają mieć nadzieję na wykrycie sprawcy - dodatkowe informacje mogą to ułatwić.
W związku z rozpoczętym okresem wakacyjnym, który dla większości z nas wcale nie oznacza odpoczynku, ale zintensyfikowaną pracę, apelujemy o szczególną ostrożność w doborze pośredników, agencji zatrudnienia i pracodawców. Przed skorzystaniem z oferty internetowej warto sprawdzić dane potencjalnego pracodawcy w KRS oraz na stronach internetowych. Brak jakiejkolwiek informacji powinien być dla nas ostrzeżeniem.
Oby historia, którą przedstawiliśmy dzisiaj była skuteczną przestrogą. Czekając na pozytywne rozwiązanie sytuacji prosimy o ostrożność i życzymy powodzenia w znajdywaniu zatrudnienia wszystkim, którzy dopiero rozpoczynają swoje poszukiwania.
Monika Anna Kulka
Napisz komentarz
Komentarze