W minionym tygodniu do parafii NMP w Libuszy dotarło pismo z Ministerstwa Kultury potwierdzające wykreślenie spalonego kościoła z rejestru zabytków.
To, co zostało po świątyni, mocno rzucało się w oczy przypominając o tragicznych wydarzeniach z początku 2016 roku, teraz miejsce ma zostać posprzątane.
Teren trzeba uporządkować, dlatego w sobotę druhowie piłami motorowymi mają pociąć przepalona konstrukcję.
Mieszkańcy wsi bardzo chcieli odbudowy kościoła, jednak parafialna kieszeń byłaby tu za małym źródłem finansowania tak kosztownej inwestycji, dlatego urzędnicy z bieckiego Ratusza podjęli starania o środki zewnętrzne, między innymi te z unijnych funduszy. Szybko jednak okazało się, że o ile pieniądze na odbudowę zabytków są, to nie można z nich skorzystać, jeśli w grę wchodzi rekonstrukcja ponad 50 procent obiektu.
Wielka szkoda, że historia libuskiego kościółka właśnie się skończyła. W przyszłości trzeba będzie zastanowić się nad sposobem na jego upamiętnienie – powiedział w rozmowie z nami Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza.
Napisz komentarz
Komentarze