Dobrą passę Glinika przerwał zespół z Trzebini

MKS Trzebinia – Glinik Gorlice 1:0 (0:0)

Bramka: Karcz 78'

MKS: Wróbel - Zembol, Sucharski, Jampich, Uchacz - Kurek (46. Karcz), Hurenko, Kikla (60. Zybiński), Balcer (89. Szumski), Shkitun (65. Chechelski)- Wójcik (46. Kożlik)

Glinik: Krawczyk - Krzysztoń, Dąbrowski, Koźma (70' Buś), Drąg (70' Piotrowski), Rząca, Kuliga(78' Olejnik), Świechowski, Gazda, Szafran (70' Kolbusz), Fundakowski (78' Śliwa).

Przed meczem 30. kolejki 4. ligi statystyki wskazywały, że faworytem tego spotkania jest zespół z Gorlic, który wygrał wysoko trzy kolejne spotkania i miał ochotę na zdecydowanie więcej. Statystyki swoje, a realia na boisku swoje, mecz miał bardzo wyrównany przebieg.

Pierwsza połowa i początek drugiej to nie było porywające widowisko, walki w środku pola nie brakowało, ale dobrych sytuacji pod bramką obu drużyn było jak na lekarstwo. Gospodarzom brakowało szczęścia w wykończeniu akcji, a przyjezdni największe zagrożenie stwarzali strzałami z dystansu, gdy dwukrotnie bramkarz miejscowych musiał wykazać się nie lada umiejętnościami.

Mecz na dobre rozkręcił się po 65 minucie, gdy gospodarze nabrali wiatru w żagle po dwóch dobrych akcjach, które mogły przynieść im gola, w pierwszej okazji piłka opieczętowała spojenie słupka z poprzeczką, w drugim w akcji sam na sam lepszy okazał się bramkarz Glinika.

Niestety w 78 minucie Mateusz Krawczyk był bezradny wobec precyzyjnego strzału Marcina Karcza, który dał prowadzenie gospodarzom. Gorliczanie ruszyli do wyrównania strat, jednak trochę brakowało im szczęścia, bo chwilę później futbolówka zmierzała w światło bramki i została dwukrotnie wybita sprzed linii bramkowej.

W końcówce meczu obie drużyny miały jeszcze swoje szanse na zdobycie bramek, ale wynik nie uległ już zmianie. Trzy punkty pozostały w Trzebini.

Szkoda trochę tego meczu, bo najsprawiedliwszym wynikiem byłby remis – kwituje wczorajszy mecz kierownik drużyny, Andrzej Cetnarowski.

Mimo porażki muszę przyznać, że zagraliśmy dobre zawody, no cóż brakło nam trochę skuteczności i piłkarskiego szczęścia. Drużyna po ostatnich kilku dobrych spotkaniach nabrała apetytu na kolejne punkty, ale te starania musimy odłożyć na kolejny mecz.

Mamy trochę komfortu, bo w tabeli poprawiliśmy naszą pozycję i wydaje się, że jest to dobry prognostyk przed końcówką sezonu. Przygotowujemy się do kolejnego meczu i nie zwieszamy głów. Gramy dalej.